sobota, 3 sierpnia 2013

Eight.

Właśnie miał mnie pocałować, gdy nagle... Podbiegł Zayn. Chwycił go za ramię i uderzył z całej siły, tak, że po chwili Styles leżał na ziemi, a z jego nosa leciała krew.

-Zayn!- Podbiegła do niego Perrie. Styles podniósł wzrok, wycierając krew i zaśmiał się szyderczo.

-Proszę, proszę, kogo my tu mamy.- Zwrócił się do blondynki. Wstał, a dziewczyna schowała się za swoim chłopakiem. Bała się Harry'ego, w końcu, kto by się go nie bał. W tamtym momencie po moim ciele przeleciały ciarki. Harry podszedł bliżej Perrie, ale Zayn go odepchnął.

-Nawet się do niej kurwa nie zbliżaj.- Warknął. Styles uśmiechnął się znacząco, spoglądając na mnie.- Ją też masz zostawić w spokoju.- Zayn wziął mnie za rękę i pociągnął za siebie, obok Perrie. Złapałam dłoń dziewczyny i ścisnęłam ją z całej siły, powstrzymując się od płaczu.

-Bo co mi zrobisz?- Spytał głośno Harry, opierając się o ścianę. Wokół nas zebrało się kilkoro pijanych imprezowiczów.

-Nie chcesz wiedzieć.- Warknął Zayn, a Harry zaśmiał się.

-Nie jesteś ani moją matką, ani jej.- Wskazał na mnie.- Mogę robić, co tylko chcę.

-Jeśli ona tego nie chce, nie masz prawa do niczego jej zmuszać.- Ciągle starali się przekrzyczeć głośną muzykę. Harry przechylił głowę lekko w lewo, by spojrzeć na mnie.

-Nie chcesz?- Spytał arogancko Harry. Ja przygryzłam dolną wargę i zacisnęłam powieki, a z moich oczu poleciały łzy. Perrie bez wahania przytuliła mnie.

-Będzie dobrze.- Wyszeptała mi do ucha. Ja jeszcze bardziej się rozpłakałam i wtuliłam w nią.

-Zostaw. Ją. W. Spokoju.- Powiedział Zayn, mówiąc każdy wyraz osobno. Harry zaśmiał się lekko.

-Nie.- Odwrócił się na pięcie i zniknął w tłumie. Razem z Perrie i Zaynem poszliśmy do jednej z sypialni, by móc porozmawiać.

-Wszystko w porządku?- Spytał Zayn, siadając obok mnie. Perrie zajęła miejsce z drugiej strony i położyła dłoń na moim ramieniu, głaszcząc go lekko.

-Dlaczego on nie da mi spokoju?- Żaliłam się. Harry naprawdę mnie pociągał, ale..bałam się go. On jest zdolny do wszystkiego. Nie mógłby 'podrywać' mnie w bardziej delikatny sposób?

-To Harry.- odparła blondynka.- Niestety nic nie da się z tym zrobić. Tak mi przykro.

-Chcę jechać do domu.- Wypaliłam nagle, nie zwracając uwagi na to, co właśnie powiedziała Perrie.

-W porządku. Zayn, zawieziesz ją?

-No pewnie.

-Nie. Zadzwoń do Liama, niech on po mnie przyjdzie. Proszę.- Spojrzałam na Zayna prosząco, ale łzy rozmyły cały mój obraz. Zayn westchnął.

-W porządku.- Pogładził mnie lekko po włosach a ja podałam mu komórkę. Wziął ją i wyszedł z pokoju.

ZAYN'S POV


Wybrałem numer mojego starego przyjaciela i czekałem, aż odbierze. Trochę denerwowałem się ta rozmową. Pierwszy sygnał, nic. Drugi, nic. Trzeci, nic. Już miałem się rozłączyć, gdy usłyszałem głos w słuchawce.
-Halo?
 Przełknąłem ślinę i odezwałem się.
-Liam?
-Tak, kto mówi.
Nie poznał mnie. Czyżby mój głos się aż tak zmienił?
-Umm...Tu Zayn. Zayn Malik. - Chłopak zamilkł. -Halo?
Sprawdziłem kilka razy ekran telefonu, czy przypadkiem się nie rozłączył, ale połączenie nadal trwało.
-Zayn..? Czemu dzwonisz z telefonu Vanessy? I dlaczego dzwonisz do mnie?
Spytał zdziwiony chłopak.
-Poprosiła mnie o to. Chciała, żebyś po nią przyjechał.
-Co? Dlaczego? Co się stało?
-Na szczęście jeszcze nic. Mógłbyś to dla niej zrobić i przyjechać tu?
-Pewnie, podaj mi adres.

 Podałem nazwę i numer ulicy, przy której znajdował się dom Shelly i wyjaśniłem mu dokładniej, w której sypialni się znajdujemy. Chłopak przyjął wszystko do wiadomości i rozłączył się. Fajnie było go znowu usłyszeć, a teraz, po tylu latach.... znów się spotkamy.


VANESSA'S POV

Siedziałam wtulona w Perrie i Zayna już dobre dwadzieścia minut, gdy usłyszałam, że drzwi sypialni otwierają się. Podniosłam wzrok i ujrzałam Liama. Spojrzał na Zayna i lekko uśmiechnął się, co ten odwzajemnił, a potem spojrzał na mnie. Uśmiech z jego twarzy zniknął, widząc mnie w takim stanie. Podszedł do mnie szybko i kucnął naprzeciwko mnie.

-Van, co jest? Płakałaś?- Pytał z troska w głosie. Ja nic nie odpowiedziałam, tylko wtuliłam się w niego.

-Dziękuję, że po mnie przyjechałeś.- Wyszeptałam po chwili, a on objął mnie.

-W porządku. Jesteś moją małą siostrzyczką, muszę cię chronić.- Odpowiedział. Zdziwiłam się lekko.

-Siostrzyczką?

-Tak. Bardzo cię lubię i przyzwyczaiłem się do ciebie, a że jesteś podobna do mojej siostry, więc też tak cie traktuję. Jak moja młodszą siostrzyczkę.- Uśmiechnęłam się, co on odwzajemnił.

-Możemy już jechać? Nie chce trafić na Harry'ego.

-A więc to o niego chodzi...- Liam przybrał poważną minę.- Czekaj, jak go tylko dorwę, to mu nogi z dupy powyrywam.- Wyprostował się i pomógł mi wstać z łóżka.

-Nie musisz. Zayn już cię wyręczył.- Powiedziała lekko uśmiechnięta Perrie. Liam spojrzał na swojego starego przyjaciela i uśmiechnął się do niego z wdzięcznością.

-Dzięki, stary.

-Nie ma sprawy... Miło było znów cie zobaczyć.

-Taa.. Ciebie też.- Uśmiechnęli się do siebie po raz ostatni i wyszliśmy z sypialni, zostawiając Perrie i Zayna samych. Przedarliśmy się przez pijany tłum, po drodze pożegnałam się z El, Dani i Lou, a Liam tylko z pogardą spojrzał na Louisa.  Ten jednak był lekko zszokowany. Wyszliśmy z domu Shelly i już po chwili byliśmy w drodze do domu.

-Liam?- Spytałam po chwili ciszy.

-Hmm?- Odparł chłopak, nie odrywając wzroku od jezdni.

-Dlaczego jesteś z moją siostrą?

-Bo ją kocham.

-Nie prawda.- Parsknęłam, na co Liam lekko się zdziwił.-Dalej kochasz Danielle.

-Co?

-To, że jesteś z moją siostrą tylko dlatego, że brakowało ci Danielle. Tak za nią tęskniłeś, że szukałeś byle jakiej dziewczyny, by zapełnić tą pustkę, która miałeś w sobie, ale żadna dziewczyna nie miała w sobie tego czegoś, co miała Danielle, prawda?- Liam nic nie odpowiedział, tylko ciężko westchnął. Ale to już znaczyło, że mam prawdę.

-Jakbyś czytała mi w myślach.- Uśmiechnął się lekko.- Dalej ją kocham. Tak żałuję tego, że się rozstaliśmy. Gdyby nie te pieprzone studia, bylibyśmy razem. Szczęśliwi. Szkoda, że nie mam u niej już szans.

-Czemu tak uważasz?

-Zostawiłem ją. Samą. Założę się, że mnie nienawidzi.-Westchnął, powstrzymując łzy.

-Jesteś w błędzie.- Chłopak spojrzał na mnie pytająco, a ja lekko uśmiechając się, puściłam mu oczko.- Zawalcz o nią. Obiecuję, że będą z tego efekty, tylko... staraj się i udowodnij jej, że ci na niej zależy.- Liam uśmiechnął się, obracając w moją stronę.

-Dzięki, że mam taką wspaniałą przyjaciółkę, jak ty.

-W końcu się na coś przydałam.- Uśmiechnęłam się i wysiadłam z samochodu, które Liam zaparkował przed domem.- Siostra w domu?

-Kąpie się. Leć szybko na górę i się przebierz. Powiem jej, że jednak coś nie wyszło i wróciłaś do domu.

-Dzięki.- Przekroczyłam próg domu i uprzednio ściągając szpilki z moich obolałych stóp, pobiegłam na górę. Zamknęłam za sobą drzwi, przebrałam się w piżamę i chusteczką starałam się zetrzeć część makijażu. Usłyszałam trzask drzwi, więc szybko pobiegłam do wolnej już łazienki. Umyłam twarz, która w tamtym momencie wyglądała tragicznie i związałam włosy. Wróciłam do pokoju i w tym momencie mój telefon zapiszczał.

New message

Bałam się to czytać, ponieważ Harry mógł to wysłać. Rzuciłam telefon na łóżko i oddaliłam się, ale po chwili ciekawość wzięła górę i już po chwili odblokowywałam ekran.


Od: numer nieznany
"I jak tam kochanie? Podobało się?"

Do: numer nieznany
"Zostaw mnie, proszę"

Od: numer nieznany
"Nie zostawię cię. Za dużo by mnie to kosztowało."

Co miał na myśli pisząc "za dużo by mnie to kosztowało" Chodzi mu o pieniądze? Zapłacił komuś? Czy to po prostu była aluzja? Moje przemyślenia przerwał kolejny sms.

Od: numer nieznany
"Podziękuj swojemu koledze za złamanie mi nosa. Odwdzięczę się. "

Jasna cholera. Harry odwdzięczy się? Mój boże, on go zabije... Albo Perrie. W końcu ona jest dla niego najważniejsza. Nie, nie, nie to nie może być prawda. Perrie i Zayn muszą uważać...
-Mamo, co ty byś teraz zrobiła?- Westchnęłam i wyjęłam pamiętnik spod materaca. Otworzyłam go i zaczęłam czytać.


Moje myśli nigdy nie były tak porozrzucane, jak teraz. Nie umiem się nawet normalnie wysłowić. Boję się jutra. Boję się tego, co będzie kiedyś. Moja choroba nasila się ....Poza tym nie chcę stracić Tom'a. gdybyśmy się rozwiedli Emily nie przeżyłaby tego. A Vanessa? Kocham ja najbardziej na świecie i nie wiem co bym zrobiła, gdyby się ode mnie odwróciła. Pomimo tego, że ma dopiero siedem lat, rozumie mnie jak nikt inny. Świetnie się razem dogadujemy.
P.S. Vanesso, jeśli kiedykolwiek to przeczytasz, chcę żebyś wiedziała, jak ważna dla mnie jesteś. Kocham cię całym moim sercem i nigdy nie przestanę. Moja mała córeczko, jesteś cudowna i wiem, że poradzisz sobie z każdym problemem. Tylko walcz, nie zapominaj. Jesteś silna i możesz wszystko. Jestem dumna, że mam taką córkę jak ty. Pomimo tego, że w pewnym momencie zabraknie mnie, pamiętaj, że pomimo tego, zawsze będę przy tobie. Kocham cię.
                                                                                                                                                                      Mama


Łzy lały się po moich policzkach strumieniami. Wytarłam je szybko, gdy usłyszałam, że drzwi do pokoju otwierają się. 


-Hej Van.- Przywitała się Emily.- Czemu tak szybko wróciłaś? Myślałam, że nocujesz u Holly?

-Taki miałyśmy plan, ale coś nie wyszło... Ems, mogę cię o coś spytać?- Emily usiadła na łóżku.

-Wal śmiało.

-Czy mama... zanim umarła oczywiście.... była na coś chora?

-Nic ni o tym nie wiadomo. Dlaczego pytasz?- Wzruszyła ramionami.

-Nie nic, nieważne. Po prostu byłam ciekawa.- Mój telefon który znajdował się w zasięgu Emily, zapiszczał. Emily wzięła go i szybko przeczytała wiadomość.

-Ej, Em, to moje! Oddawaj!- Bałam się, że Harry napisał coś nie na miejscu, co mogło się zdarzyć, bo 
Emily stała z otwartymi ustami.

-Czemu nie powiedziałaś mi, że masz chłopaka?- Oddała mi telefon i wyszła. Chłopaka?

Od: numer nieznany
Dobranoc kochanie. Śnij o mnie x

Do: numer nieznany
Pierdol się.

Od: numer nieznany
Pierdolić to ja mogę ciebie, słoneczko x


Rzuciłam telefon na łóżko i zdenerwowana położyłam się na nim. Przez pół nocy nie mogłam spać. Myślałam o rzekomej chorobie mamy, o imprezie i... Harrym. Sama się sobie dziwię, ale to on zaprzątał większość moich myśli. Myślałam o tej sytuacji przed łazienką... o jego zielonych oczach, uroczym uśmiechu, miękkich ustach, cudownych perfumach i bujnych lokach, w których mogłabym ponownie zatopić swoje palce...Stop! Błagam, stop! Nie chcę już o nim myśleć! Vanessa, nienawidzisz go, rozumiesz? Nienawidzisz! Odwróciłam sie na drugi bok i czekałam na sen.

***




Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. 9:30. Super, czyli spałam niecałe cztery godziny. Niestety ja po przebudzeniu już nie zasnę.  Zaspana wstałam z łóżka i poszłam na dół, do kuchni.


-Cześć, jak się czujesz?- Spytał Liam

-W porządku.- Skłamałam.- Gdzie Emily?

-Jeszcze śpi.- Westchnął. Cały czas był odwrócony ode mnie.- Co zjesz?

-Wszystko mi jedno.- Obrócił się w moją stronę spoglądając na mnie, a jego wzrok spoczął na mojej szyi. Cholera, zapomniałam o tej pieprzonej malince. Szybko rozpuściłam włosy i zakryłam ją, po czym spuściłam wzrok. Liam odłożył patelnię na swoje miejsce i oparł się o stół, przy którym siedziałam.

-To on, prawda?- Nic nie odpowiedziałam, co wystarczyło, by potwierdzić jego słowa. Westchnął.- Chciałaś tego?

Sama nie wiem. Z jednej strony, gdybym mogła wymazałabym to z pamięci, ale z drugiej strony zatrzymałabym czas we właśnie tamtej chwili, gdy jego miękkie usta dotykały delikatnie mojej skóry. To było... magiczne. Jednak nie mogłam dać tego po sobie poznać.

-N...Nie.- Wyjęczałam cicho, dalej mając spuszczony wzrok. Liam usiadł koło mnie i spojrzał ze współczuciem, które po chwili przemieniło się w złość.

-Jak go tylko dorwę...- Przerwałam mu.

-Nie. To nic nie da. To, że każesz mu się ode mnie odpierdolić, lub go pobijesz, nic nie zmieni.- Liam nic nie powiedział, tylko przytulił mnie.- Zrób mi już lepiej to śniadanie.

Zaśmialiśmy się a Liam wstał i podszedł do lodówki. Wyjął z niej poszczególne składniki i zaczął przygotowywać posiłek. W tym momencie do kuchni weszła Emily.

-Hej.- Powiedziała do mnie, po czym podeszła do Liama i chciała pocałować go w usta, ale ten odwrócił się.- Li, wszystko w porządku?

-Nie..To znacz tak...Eh, nie wyspałem się.- Kłamał jej prosto w oczy. Gdybym mu wczoraj nie uświadomiła, że dalej czuje coś do Danielle, dalej oszukiwałby się, że kocha moją siostrę. Emily usiadła obok mnie i spojrzała na mnie dziwnie. Przypomniałam sobie o malince i szybko zakryłam szyję włosami. Emily uśmiechnęła się do mnie krzywo i odwróciła wzrok. Na szczęście nic nie zauważyła. 

-Proszę. - Liam podał mi i Emily śniadanie.

-Dzięki- Odparłam i zaczęłam jeść. Liam usiadł na przeciwko nas. 

-Wiesz Li? Moja znajoma organizuje dziś imprezę i dostałam podwójne zaproszenie. Może pójdziemy?

-Um...- Przerwała mu.

-Świetnie. Ale uprzednio pójdziemy na zakupy, do fryzjera i kosmetyczki.- Liam nie słuchał jej tylko spojrzał na mnie. Jego wzrok wołał "Błagam, pomóż mi." Od razu zadziałałam.

-Liam nie może.- Zwróciłam się do Emily.

-Co? Czemu?- Zaśmiała się.

-Obiecał mi, że się ze mną dziś pouczy. Jutro mam kartkówkę z fizyki a Liam bardzo dobrze zna ten temat i ...
-Nie mogę nie dotrzymać obietnicy.- Wzruszył ramionami i puścił mi oczko.

-Oh, no w porządku... W końcu twoja edukacja jest ważniejsza niż jakaś tam impreza. No cóż, pójdę sama.- Dokończyła śniadanie i pobiegła na górę.

-Dziękuję.- Zwrócił się Liam w moja stronę.

-W porządku.- Podałam mu pusty talerz i tak jak Emily poszłam do siebie. Wzięłam krótkie, czarne spodenki, białą, luźną bokserkę i jeansową kamizelkę. Pobiegłam do łazienki zaraz po tym, gdy Emily ją zwolniła. Umyłam się, ubrałam, zrobiła makijaż i wróciłam do siebie. Na głowę założyłam czarną czapkę, która była moim standardem i ubrałam bezowe sneakersy, które dostałam od Perrie. Wzięłam telefon i klucze i zbiegłam na dół.

-Liam!- Krzyknęłam w jego stronę.-Wchodzę, za niedługo wrócę.- On zamilkł na chwilę.

-...Nie wiem, czy powinnaś gdziekolwiek iść...- Zdziwiłam się.

- Co? Czemu?

-...Harry.- Na sam dźwięk tego imienia serce zaczęło mi bić szybciej, poczułam motylki w brzuchu, moje dłonie zaczęły się pocić, a w oczach pojawiły się pojedyncze łzy. Jednak nie dałam po sobie poznać, co się ze mną działo w tamtej chwili.

-To, że on tu mieszka, nie zmienia faktu, że jestem już dorosła i odpowiadam za siebie. Wiem, że on jest... niebezpieczny, ale nie mogę całe życie ukrywać się przed nim.- Liam podszedł do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.- Spotkam go. Prędzej, czy później. To nieuniknione. Ale muszę sobie z tym poradzić. I zrobię to.- Po policzku Liama spłynęła pojedyncza łza. Czyżby się wzruszył?

-Moja małą siostrzyczka. - Przytulił mnie, na co odpowiedziałam tym samym.- Jestem z ciebie dumy.- Oderwałam się od niego i wyszłam z domu. To, gdy powiedział, że jest ze mnie dumny.... Po raz pierwszy ktoś jest ze mnie dumy. Nie licząc mamy, która napisała to w swoim pamiętniku. Ale jak lepiej usłyszeć to od kogoś, niż przeczytać. A pro po tego, co napisała mama. "Moja choroba nasila się..." Co to ma znaczyć? Przecież nigdy nie była chora. Zawsze czuła się dobrze. Czy ja o czymś nie wiem?


***


Weszłam do kawiarni, w której pracowała Perrie i przy okazji spotkałam tam Zayna. Zdziwiłam się, że dziś pracuje, czy ona w ogóle nie ma wolnego?


-Hej kochana.- Podbiegła do mnie Pezz.- Napijesz się czegoś?

-Nie, dzięki.- Uśmiechnęłam się.- Mogłabyś podać adres Danielle? Chciałabym z nią porozmawiać.- Uśmiech z twarzy Perrie zniknął i niepewnie spojrzała na Zayna.- O co chodzi?

-Danielle mieszka w... niebezpiecznej dzielnicy.- Zaczęła blondynka.

-Niebezpiecznej, to znaczy jakiej?- Spytałam.

-W tej najgorszej.- Powiedział Zayn i westchnął.- ...Harry tam... mieszka.- Zaniemówiłam. Dlaczego zawsze, gdy chcę dobrze, Harry staje mi na drodze?

-Trudno.- Przełknęłam głośno ślinę.- Muszę się z nią zobaczyć. Proszę, podaj mi jej adres.

-Nie wiem czy to dobr...- Przerwałam jej.

-Proszę.

-W porządku.- Dziewczyna poszła na zaplecze.

-Zayn, musimy pogadać.

-Co jest?- Spytał, upijając łyk kawy karmelowej ,którą tak uwielbiałam.

-Nie wiem skąd, ale Harry ma mój numer. Napisał mi, że w jego imieniu mam ci podziękować za złamanie mu nosa i że...- Przerwałam.

-I że....- Ponaglał mnie Zayn.

-Że... odwdzięczy się... Błagam cię, uważaj na siebie i na Perrie. Nie chcę, by wam się coś stało.- Zayn spoważniał i odwrócił wzrok, jakby się nad czymś zastanawiał. Po chwili spojrzał znowu na mnie.

-Okay.

-Zayn, proszę obiecaj mi to. Obiecaj, że będziesz uważał na siebie i troszczył się o Perrie.

- Obiecuję.- Perrie wróciła i podała mi kartkę z adresem Danielle. Nie słyszała naszej rozmowy. Nie chciałam, by się niepotrzebnie martwiła. Podziękowałam jej i wyszłam z kawiarni. Udałam się pod wskazany adres. Brudne, stare kamienice, porozbijane szyby... Nieciekawe otoczenie. Weszłam do jednej z kamienic i udałam się na drugie piętro. 

-Numer 35- mówiłam sama do siebie. Znalazłam odpowiednie drzwi i zapukałam. Nic. Zapukałam ponownie, tym razem mocniej.

-Już idę!- Usłyszałam głos zaspanej dziewczyny. Otworzyła mi drzwi i uśmiechnęła się. Miała na sobie starą koszulkę i majtki,  na jej twarzy widniał rozmyty makijaż a włosy, poszarpane i postrzępione i tak dodawały jej uroku.- O, hej Vaness. Wejdź.

-Hej.- Weszłam do środka i udałam się za nią do kuchni.- Obudziłam cię?

-Nie... To znaczy tak... Nie przejmuj się.- Uśmiechnęła się. Nawet mówiła, jak Liam. Idealnie do siebie pasowali.

-Przyszłam, żeby powiedzieć ci coś o Liamie.- Jej oczy otworzyły się szerzej.- Rozmawiałam z nim wczoraj wieczorem. Wyznał mi, że nie kocha Emily, tylko ciebie.  Bardzo za tobą tęskni i znów chciałby być z tobą.

-Naprawdę ci tak powiedział?- Spytała Danielle z nadzieją w głosie i łzami w oczach.

-Tak.- Uśmiechnęłam się. Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę, gdy dostałam sms'a od Emily z prośbą, bym wróciła do domu. Pożegnałam się z Dani i zamknęłam za sobą drzwi od jej mieszkania. Zeszłam na dół, a przed kamienicą stał... Harry z Louisem i jakimś blondynem, palili papierosy. Lou zobaczył mnie i uśmiechnął się przyjaźnie, a Harry, który stał już obrócony twarzą do mnie, powiedział coś chłopakom i zrobił krok w moim kierunku. Ja nie czekając na to, co stanie się później wróciłam do środka kamienicy i jak najszybciej starałam się wbiec do mieszkania Danielle. Tylko po to, by być bezpieczna. Chwyciłam za kalmkę, zamknięte.

-Jasna cholera- Wyszeptałam i zaczęłam pukać.- Danielle! Danielle otwórz, proszę!- Krzyczałam jak najgłośniej dobre kilkanaście sekund.- Danielle...

Zaprzestałam wszystkiego, co robiłam do tej pory a po moim policzku spłynęły łzy. Harry dogonił mnie i przycisnął do ściany.

-Widzę, że pozostawiłem po sobie ślad.- Wskazał na moja szyję, a potem przejechał po niej  końcem języka.

-Człowieku, weź ty się w końcu ode mnie odwal.- Wyszeptałam, a on mocniej przycisnął mnie do zimnej ściany.

-Nie odwalę się, przykro mi. - Zaśmiał się cicho i przysunął swoją twarz do mojej. Już miał mnie pocałować, ale ja odwróciłam głowę w inna stronę.- Co się stało, kochanie?

-Nie nazywaj mnie tak.- Warknęłam, a ten pogładził mnie opuszkami palców po policzku.

-Za wcześnie?-Spytał z udawaną troską w głosie.- W porządku.

Otarł się swoim nosem o mój i pocałował w kącik ust, po czym zszedł na dół. Ja jeszcze chwilę stałam tam nieruchomo. Byłam w lekkim szoku. Po chwili dotknęłam miejsca, w którym mnie pocałował, ręką i przejechałam po nim delikatnie opuszkami palców. To było... niesamowite. Jego usta są takie cudowne. Dlaczego jestem taka w stosunku do niego? No właśnie, gdyby on inaczej się zachowywał, też byłabym milsza. Zeszłam na dół. Oni ciągle tam stali. Louis widząc mnie zapłakaną, spojrzał na mnie przepraszająco. Harry puścił mi oczko i przygryzł dolną wargę, co wyglądało niesamowicie seksownie, a ja odeszłam.


LOUIS'S POV



-Hazz, coś ty znowu jej zrobił?- Spytałem, podając mu  szluga, którego jeszcze przed chwilą trzymałem w ustach.


-Nic takiego.- Zaciągnął się i wypuścił dym z ust.

-To dlaczego ona płacze?

-Bo to uczuciowa suka. Z resztą, jak każda laska. - Powiedział Niall. Razem z Harrym popatrzyli na siebie i zaśmiali się. 

-Może lepiej zostaw Vanessę w spokoju.- Wyjęczałem, spoglądając na niego.

-Słuchaj, mogę robić co chcę, a ty masz gówno do powiedzenia na ten temat, rozumiesz? Lepiej zamknij mordę i leć do swojej dziwki.

-Nie mów tak o Eleanor.- Warknąłem.

-Dlaczego? Zaledwie kilka minut temu sam tak o niej mówiłeś.- Harry miał rację. Zawsze zachowywałem się jak dupek w stosunku do El. Krzyczałem na nią, biłem ją, gwałciłem. Dopiero teraz to zrozumiałem. 

-Wiecie co, muszę już iść. Mam coś do załatwienia.- Powiedziałem i pożegnałem się  ze znajomymi. Wsiadłem do swojego samochodu i pojechałem do domu Eleanor.


-Co tu robisz?- Spytała ze strachem w głosie.


-Przyszedłem porozmawiać. Mogę wejść?- Spytałem a ona patrzyła na mnie krzywo.

-N..Nie wiem czy to dobry pomysł..- Zawahała się.

-Proszę.- Już miała mi zatrzasnąć drzwi przed nosem, ale po chwili zastanowienia wpuściła mnie.- Dzięki.
Wszedłem do środka i stanąłem przy drzwiach.

-Czego chcesz?- Spytała. Delikatnie podniosłem dłoń, by dotknąć jej policzka, ale ona odsunęła się. Bała się mnie. Co ja najlepszego zrobiłem?

-Przepraszam cię. Za to, że tak przeze mnie cierpiałaś, za to, że byłem takim dupkiem i nie dostrzegałem jak cudowną mam dziewczynę, za to, że nie poświęcałem ci czasu i uwagi... Za wszystko. I zrozumiem jeśli nie będziesz chciała mnie więcej widzieć. Zasługujesz na kogoś lepszego.-Westchnąłem.- Chcę żebyś tylko wiedziała, że i tak cię kocham. Proszę, przemyśl to, co powiedziałem.

Podszedłem do niej i delikatnie pocałowałem. Zdziwiłem się, ale nie odsunęła się. Wręcz przeciwnie, pogłębiła pocałunek. Gdy odsunąłem się już od niej, uśmiechnąłem słabo i wyszedłem.



____________________________________________

8 komentarzy = next

11 komentarzy:

  1. Uuuuu coraz ciekawiej się robi !
    Czekam co tam będzie dalej się działo !

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. I tak się cieszę, że Vanessa znalazła przyjaciół, ach. Ciekawe, co się stało z jej matką. Liam i Danielle muszą być razem, ashdja. <3 Cieszę się, że Louis przeprosił Eleanor, ach. :3 Nie mogę się doczekać następnego. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiający jest tan fakt z Mamą Vanessy . Kurczę ciekaw czy naprawdę była na coś chora , ale najwyraźniej tak :< .
    Harry'ego zachowania nawet ie komentuje ponieważ jest taki .. nawet nie wiem jak to określić : )
    Czekam na dalsze rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaawwww :3 końcówka boska :)
    ogólnie jestem ciekawa co było mamie Van..
    dlaczego Harry to taki dupek ?! byłoby dobrze, gdyby się zmienił :pp albo może Van niech pójdzie na jakiś szybki kurs samoobrony lub Liam może ją czegoś nauczyć ;D

    jeśli podsunęłam ci pomysł nie ma za co, jeśli nie 'ja tylko myślałam na głos' ^.^

    duuuuuużoo weny :3

    @Mo_Love_1D

    OdpowiedzUsuń
  5. bosz kocham te opowiadanie, a ty piszesz coraz lepiej :>
    Vanessa chyba już sama nie wie co chce, żeby Liam i Danielle byli razem!!! To by było świetne, a swoją drogą to ciekawe jakby na to zareagowała siostra Van, nieważne to tylko moje myśli.
    WENY!!!
    @Fucked_Up_Kid

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział a i cieszę się, że jest długi oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O ja pierdolee!!! Jaki Louis!!
    A Harry to już wg.. taki z niego dupek, ale widać, że Van coś do niego czujee.. Ciekawe co bd daleeej<333
    Czekam na następnyy<333

    OdpowiedzUsuń
  8. super! :3
    nominuję Cię do Liebster award
    szczegóły u mnie:
    bitter-mystery.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Omgff jaki cudowny rozdział a zwłaszcza końcówka *____*

    OdpowiedzUsuń