VANESSA'S POV
Nie miałam zamiaru wracać do szkoły, więc razem z Holly pojechałyśmy do niej. Zaparkowałam samochód przed niewielkim, żółtym domkiem z dość pokaźnym ogrodem i wysiadłam z land rovera, który pożyczył mi Liam. Holly wpuściła mnie do środka i skierowała od razu do swojego pokoju.
-Dzień dobry- Zdążyłam przelotnie powiedzieć w stronę rodziców Holly. Oni odpowiedzieli mi tym samym a dziewczyna pociągnęła mnie za rękę. Wbiegłyśmy po schodach i po chwili znalazłyśmy się w jej pokoju. Zupełnie inaczej go sobie wyobrażałam. Myślałam, że jej pokój będzie taki, jak mój, jeszcze przed metamorfozą. A on był... dziewczęcy. Lawendowe ściany, kilka plakatów Nirvany i Green Day... zajebiście wielkie łóżko, a takie najbardziej lubię. Na podłodze rozciągał się miękki, biały dywan i stała ogromna szafa wypchana zapewne ubraniami Holly.
-Inaczej go sobie wyobrażałaś, prawda?- Zaśmiała się Holly, rzucając plecak na biurko.
-Troszeczkę.- Uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku, przykrytym błękitną narzutą.- Ładnie tu.
-Dzięki.- Holly usiadła obok mnie, ale po chwili wstała.- Chcesz coś do picia?
-Wodę.- Uśmiechnęłam się ponownie, a ona wyszła z pokoju. Ja podeszłam do jej szafki nocnej, bo moją uwagę przykuło zdjęcie, które na niej stało. Była tam ona i jej brat. Holly niewiele mi o nim opowiadała, bo jak to mówiła, nie wracać do przeszłości. Na tym zdjęciu mieli po cztery lata, więc trudno było mi rozpoznać, z kim jest na tym zdjęciu. Jednak ten chłopiec kogoś mi przypominał. I to cholernie. te oczy... Nagle mój telefon zadzwonił. Lekko się wystraszyłam, ale odstawiłam spokojnie zdjęcie i chwyciłam za komórkę. Harry dzwoni. Ciekawe, czego znów chce... Mam go dosyć. Nie chcę słuchać tego, co ma do powiedzenia, nie chcę na niego patrzeć, nie chcę robić nic, co ma związek z nim. Odrzuciłam połączenie i usiadłam z powrotem na łóżku. Siedziałam w milczeniu. Jednak mój telefon znów zadzwonił, przerywając ciszę. Znów Harry. Zdenerwowana po raz kolejny odrzuciłam połączenie i wyłączyłam komórkę. W końcu miałam spokój. W końcu mogłam się uwolnić od Harry'ego choć na chwilę. W końcu mogłam być sama ze swoimi myślami. Tak mi się przynajmniej zdawało. Zadzwonił telefon domowy Holly. Spojrzałam na niewielki wyświetlacz na słuchawce, a to co zobaczyłam zdziwiło mnie. Skąd Harry ma numer d o m o w y Holly? I dlaczego Holly ma go zapisanego w kontaktach? Dlaczego, do kurwy?
-Halo?- Odebrałam i niepewnie zaczęłam rozmowę.
-Jak do ciebie dzwonię, to się kurwa odbiera.- Usłyszałam jego szorstki głos, przepełniony gniewem. Trochę się wystraszyłam, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać. Wzięłam się w garść i kontynuowałam.
-Czego chcesz?- Warknęłam do słuchawki.
-Pogadać.- Mruknął i chciał dalej rozwinąć swoją wypowiedź, ale mu przerwałam.
-Nie mamy o czym gadać.- Stałam się bardziej odważna i stanowcza. Ten jedynie zaśmiał się w odpowiedzi.
-I teraz będziesz zgrywać niedostępną?- Ponownie usłyszałam jego szyderczy śmiech.- Nie bądź żałosna. Chcę się z tobą spotkać.
-Ale ja nie chcę.- Warknęłam i zacisnęłam z całej siły oczy.
-Słuchaj, słoneczko.- Powiedział ironicznie.- Nie denerwuj mnie, bo chyba nie chcesz, żebym był zły. Prawda?- Nie odpowiedziałam, tylko czekałam aż on coś powie. W sumie, nie chciałam go denerwować. Ja wiem do czego jest zdolny, a on wie ... gdzie jestem. Tylko do cholery skąd o tym wie?- No własnie. A więc przyjedź pod adres, który wysłałem ci sms'em na twój telefon.
-Nie przyjadę.- Syknęłam i chwyciłam ze telefon, by go włączyć.
-Albo ty przyjedziesz do mnie, albo ja przyjadę po ciebie. Wybieraj.- Powiedział stanowczo ale za razem obojętnie.
-Nie przyjadę. Nigdzie z tobą nie wyjdę.- Wycedziłam przez zęby, a po moim policzku spłynęła łza. No proszę, uczuciowa suka się we mnie obudziła. - Zostaw mnie, proszę.
-Nie błagaj, bo to ci nic nie da.
-Proszę.- Nie miałam zamiaru przerywać moich próśb. Wiem, że Harry ma gdzieś w sobie choć trochę wrażliwości, w końcu udało mi się odkryć jego jasną stronę i to w tak krótkim czasie.
-Albo ty przyjedziesz do mnie, albo ja przyjadę po ciebie. Wybieraj, kurwa!- Krzyknął do słuchawki, na co ja się przeraziłam i odskoczyłam lekko do tyłu.
-A jeśli nie wybiorę?- Spytałam z nadzieją, że da mi spokój.
-Nie chcesz wiedzieć, co wtedy.- Wystraszyłam się. Czy on miał na myśli.. gwałt? Czy chciał mi zrobić coś o wiele gorszego?
-Nigdzie nie jadę.- Mruknęłam, przełykając głośno ślinę. Teraz chyba go wkurwiłam i to ostro.
-Dobrze. W takim razie ja przyjadę po ciebie.- To były ostatnie jego słowa wypowiedziane dość spokojnie do mojej osoby a potem rozłączył się. Ja jeszcze przez chwilę stałam w zupełnym bezruchu, jakby choć najmniejszy krok mia mnie zabić. Jednak w końcu przemogłam się i zbiegłam na dół, do Holly.
-Umm, Holly?- Spytałam, wycierając łzy i weszłam do kuchni.-Wiesz...
-Musisz za chwilę iść. Tak wiem.- Powiedziała łagodnie. Na początku jej nie zrozumiałam, ale oświeciło mnie, gdy podniosła dokładnie taką samą słuchawkę telefonu, jak u niej w pokoju. A więc wszystko słyszała.- Tak mi cię szkoda.
Podeszła do mnie i przytuliła mnie z całej siły. Tego właśnie potrzebowałam a tamtej chwili. Nie chciałam wykładów, ani rozmowy. Chciałam aby ktoś mnie przytulił. Niechętnie jednak oderwałam się od niej, gdy mój telefon zadzwonił. Na wyświetlaczu pojawiło się znienawidzone przeze mnie imię, a ja odebrałam.
-Jestem przed domem. Pożegnaj się ładnie z koleżanką i jedziemy. Masz pięć minut.- Warknął i zakończył połączenie. Ja ubrałam swoje buty, spojrzałam ostatni raz w stronę Holly i wyszłam w milczeniu. Harry zaparkował samochód po drugiej stronie ulicy. Gdyby nie to, że stał przed nim, nie pomyślałabym, że to jego auto. Chyba ukradł tego range rovera. Ale mniejsza z tym. Przeszłam na druga stronę ulicy i podeszłam do Harry'ego.
-Cześć kochanie.- Mruknął i zbliżył się do mnie, aby mnie pocałować, ale ja odwróciłam twarz, przy czym trafił w policzek.-Nie, tak się nie bawimy.
Uformował usta w dzióbek, gdy to mówił, co dość komicznie wyglądało, po czym złapał mój podbródek, przechylając go w swoją stronę i cmoknął mnie w usta. Nie odwzajemniłam pocałunku. Harry otworzył mi drzwi od strony pasażera, oh jaki on kurwa szarmancki, a ja w milczeniu wsiadłam do środka. On zatrzasnął drzwiami i sam usiadł obok mnie, na miejscu kierowcy. Odpalił silnik i ruszył. Dość długo jechaliśmy główną ulicą, po czym Harry skręcił w nieoznakowaną i nieoświetloną drogę, która przebiegała przez las. Spojrzałam prze okno. Stare, smukłe drzewa, które w mroku wyglądały przerażająco, rozciągały się po obu stronach jezdni. Właśnie kilka minut temu zaczęło padać, więc mogłam patrzeć jak krople deszczu powoli spływają po szybie. Jedno pytanie nurtowało mnie przez cały ten czas, ale szczerze mówiąc bałam się odezwać.
-Umm... Harry?
-Co znowu?- Spytał beznamiętnie, nie odrywając wzroku od drogi.
-Gdzie właściwie jedziemy?- Chrząknęłam i spojrzałam przez przednią szybę.
-Na małe wakacje.- Uśmiechnął się pod nosem. Co? Na jakie kurwa wakacje? Gdzie ty mnie wieziesz? Zawieź mnie do domu! I przestań się uśmiechać! Denerwujesz mnie, człowieku!
-Nie. Nigdzie z tobą nie jadę. Zatrzymaj samochód.- Mruknęłam i odpięłam pas. Ten jedynie zaśmiał się.
-Nie wygłupiaj się.
-Zatrzymaj samochód.- Starałam się opanować, ale średnio mi to wychodziło.
-Vanessa...
-Zatrzymaj samochód, do cholery!- Krzyknęłam. Moje nerwy kompletnie puściły. Nie mam już siły do tego chłopaka. Ten posłuchał mnie i zatrzymał pojazd.
-Wiesz chociaż, jak wrócić?
-Poradzę sobie.- Warknęłam i trzasnęłam drzwiami. Miałam już dość tego cholernego dupka. Chciałam jak najszybciej do niego uciec. Skręciłam kilka razy, nie mając pojęcia, w która stronę iść. Ciągle padało, więc było bardzo zimno, a ja nie miałam swetra. Trzęsłam się jak cholera. W dodatku ta pieprzona mgła zasłaniała wszystko. Kompletnie nic nie widziałam. Postanowiłam skrócić sobie drogę, więc weszłam w głąb lasu. I po chwili tego pożałowałam. Było tam ciemno jak w dupie. Nie widziałam kompletnie nic. W dodatku, lekko się przeraziłam. Wszystko wydawało mi się być takie ... podejrzane. Potknęłam się o coś i przewróciłam na ziemię.
-Kurwa mać.- Przeklęłam i wstałam, otrzepując ubranie. Wytężyłam wzrok, by móc się przyjrzeć temu, przez co wylądowałam na ziemi. Gdy już wiedziałam, co to było, otworzyłam szeroko usta i zakryłam je zimną dłonią. Przede mną leżało ciało, jakiegoś faceta. Jego twarz była zmasakrowana, a całą reszta przykryta była liśćmi i gałęźmi. Ten, kto pozbywał się ciała, nie postarał się za bardzo. Byłam zszokowana. Czy to sprawka Harry'ego? Nie tylko on w tym mieście jest mordercą, wiem. Ale to on przyszedł mi pierwszy na myśl. No i kurwa, dlaczego? Nie mogąc dłużej patrzyć na zwłoki, wróciłam tam, skąd przyszłam. Teraz raczej biegłam. Chciałam jak najszybciej wydostać się z tam tond. Odwróciłam się po raz ostatni, by spojrzeć za siebie i wbiegłam na ulicę. Byłam sama. Stałam na środku ulicy, padało jak cholera jasna, przed chwilą miałam bliższy kontakt z trupem i w dodatku nie wiem, jak wrócić do domu. Sama się sobie dziwię, ale chciałabym, żeby Harry wrócił po mnie. I proszę, moje życzenie spełniło się. Harry wysiadł z samochodu i pobiegł do mnie.
-I co? Jak powrót do domu ?- Zaśmiał się szyderczo. Ja nic nie odpowiedziałam, tylko patrzyłam się tępo w stronę, z której własnie przybiegłam.- Hej, co jest? Vanessa, halo...
Harry starał się wyrwać mnie z transu. Słyszę cię głupku, przestań wymachiwać swoimi dłońmi przed moją twarzą, bo cię ugryzę.- Żyjesz?
-Ja tak.- Przełknęłam głośno ślinę.- Ale on nie.- Wskazałam na las. Harry spojrzał na mnie dziwnie i poszedł w kierunku, który wskazałam. Zniknął za mgłą a mnie zostawił tam samą. Znowu. Wrócił po kliku minutach, a jego twarz nie ukrywała zdenerwowania. czyli, że to jednak on? Ściągnął z siebie bluzę i założył ja na moja mokre ramiona. Oh, czyli on jednak ma uczucia.
-Wsiadaj.- Warknął i skierował się do samochodu. Czyli jednak myliłam się. Posłusznie zajęłam swoje dotychczasowe miejsce u jego boku a on ruszył. Cały czas przed oczami miałam twarz tego chłopaka. Nie wiem, co zrobił, ale na pewno nie zasłużył na śmierć. Odetchnęłam głęboko, po czym cicho wypuściłam powietrze z płuc. Chciałam się uspokoić. Oparłam głowę o siedzenie i spojrzałam na Harry'ego. Ten skupiony był na jeździe, ale po chwili uśmiechnął się pod nosem. Chyba zauważył to, ze się na niego patrzę. Odwróciłam wzrok. Dziwiło mnie to, że nie uśmiechnął się "znacząco". To był przyjazny uśmiech. I był to dość miły widok. Chciałabym widzieć go częściej.
-Gdzie jedziemy?- Powtórzyłam pytanie.
-Już ci mówiłem. Jesteś głucha, czy masz słabą pamięć?- Warknął i zacisnął mocniej dłonie na kierownicy.
-Na ile tam jedziemy?
-Na kilka dni.
-Co ze szkołą?
-Fuck school.
-Co z Liamem?
-Eleanor mu wszystko wyjaśniła.- Co mu wyjaśniła? Umm.. na pewno nie powiedziała, że jadę gdzieś z Harrym, bo na to Liam nigdy by się nie zgodził. Pewnie Harry zastraszył ją, by go zbajerowała. No to po mnie. Jestem skazana na Harry'ego. Takie moje przeznaczenie. Harry skręcił w prawo, wyjeżdżając z lasu ... i z miasta. Jechaliśmy przez kompletne pustkowie.
-A co z ubraniami? Nie mam się w co przebrać.- Nagle mnie oświeciło.
-Już się tym zająłem.- Jak to już się tym zajął? Znowu nie wiem, o co chodzi.
-Jak to?
-Poszedłem do ciebie i wziąłem kilka ubrań z twojej szafy.- Moment, był u mnie w pokoju? Grzebał mi w ubraniach? Że co kurwa?
-Umm... grzebałeś tylko w szafie?- Spytałam, czerwieniąc się. Ten zaśmiał się cicho.
-Bieliznę też ci wziąłem- O boże...- Jest bardzo ... seksowna.- Mruknął, nie ukrywając zachwycenia.- Najbardziej podoba mi się ten czarny, koronkowy komplet... Victoria's secret. Kojarzysz?
Nie odpowiadając, zjechałam w dół fotela, ukrywając swoje zażenowanie i wstyd. Harry zaśmiał się gardłowo .
***
-Wysiadaj.- Mruknął i trzasnął drzwiami. Zrobiłam to samo i wysiadłam z auta. Staliśmy przed niewielkim jednorodzinnym domem. Harry otworzył bagażnik i wyjął z niej torbę, którą mi podał. Zapewne były tam moje ciuchy. Podszedł do drzwi, wyjął klucz spod wycieraczki i otworzył dom. Wpuścił mnie do środka, po czym zamknął za sobą drzwi i przekręcił zamek. Aha, czyli to nie domek letniskowy. To więzienie. Chłopak zaprowadził mnie na górę, do sypialni.
-Jest tylko jedno łóżko. Śpisz ze mną, czy na ziemi?- Mruknął znacząco i podszedł do mnie.
-Ty powinieneś spać na podłodze. Jesteś chłopakiem.
-Taa, jeszcze czego.- Parsknął śmiechem.- To jak?
-Podłoga.- Mruknęłam. Harry położył materac obok łóżka a na niego rzucił kilka poduszek i koc.
-Tam jest łazienka.- Wskazał na drzwi, obok szafy. Bezgłośnie podziękowałam i zamknęłam się w niej. Zdjęłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic. Zimny prysznic. Musiałam ochłonąć. Postałam z 15 minut, nic nie robiąc, pozwalając wodzie swobodnie spływać po moim nagim i drżącym ciele, po czym wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Za krótkim ręcznikiem. Własnie w tym momencie przypomniałam sobie, że nie wzięłam ubrań.
-Cholera jasna.- Warknęłam.
-Wszystko w porządku?- Usłyszałam głos dochodzący z oddzielnego pomieszczenia.
-Nie bardzo... Nie wzięłam piżamy.- Usłyszałam śmiech.
-Ja ją mam.- Podejrzewam to, głupku.- otwórz.- Niechętnie podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Przed sobą ujrzałam chłopaka, który, gdy mnie zobaczył uśmiechnął się znacząco. W sumie, co by zrobił inny zboczeniec gdyby ujrzał przed sobą pół nagą kobietę. Podał mi 'piżamę' i wtargnął do środka.
-Umm.. chciałam się przebrać.- Mruknęłam, odwracając się w jego stronę.
-To się przebieraj. - Zaśmiał się i ściągnął koszulkę. Szybko zamknęłam oczy i wyszłam z łazienki, trzaskając drzwiami, by tylko nie rozmarzyć się o nim i jego idealnym ciele. Przebrałam się w pokoju, a ręcznik powiesiłam na balkonie. Usiadłam na ziemi, zaglądając do torby, którą przywiózł mi Harry. Byłam ciekawa, co mi przywiózł. Z a krótkie spodenki, obcisłe sukienki, bluzki z głębokim dekoltem... Cały Harry. Przynajmniej wziął mi jedną parę jeansów i bluzę. Włożyłam ubrania z powrotem do torby, gdy usłyszałam, że drzwi się otwierają. Podniosłam głowę i ujrzałam Harry'ego, prze którego biodra przełożony był jedynie ręcznik. Po jego nagim torsie powoli spływały krople wody, dodając mu przy tym jeszcze więcej seksapilu. Harry bacznie mnie obserwował, a gdy ja to zauważyłam speszyłam się i odwróciłam wzrok, na co on zaśmiał się.
-Nie walcz ze sobą. Wiem, że podoba ci się to, co widzisz.- Zbliżył się do mnie, a ja szybko wstałam.
-Umm.. Jestem głodna.- Zmieniłam szybko temat.- Zaraz wracam.
Zbiegłam na dół, jak najszybciej się tylko dało, po drodze potykając się kilka razy. Otworzyłam lodówkę, która świeciła pustkami, a niewielka lampka, u samej góry oświetlała moja twarz. Schyliłam się, otwierając zamrażalnik. Może w nim coś jest. Błagam, umieram z głodu!
-Też pusto.- Usłyszałam głos za sobą. Podskoczyłam z przerażenia i wydałam z siebie cichy pisk. Harry przyparł mnie do drzwi lodówki, które były cholernie zimne, a jego oddech poczułam na szyi. Był ciepły i przyjemny.
-Zabawimy się.- Zaczął powoli i namiętnie całować moją szyję. Przymknęłam oczy i oddałam się chwili. Dopiero po kilku sekundach otrząsnęłam się i odepchnęłam go od siebie.
-Nie.- Przeciwstawiłam się.
-Nie pytałem cię o zdanie.- Mruknął ponownie przyssał się do mojej szyi. Objął moją talię swoimi dużymi dłońmi, po czym przesunął je wyżej, podciągając koszulkę, którą miałam na sobie. Praktycznie zaczął mnie obmacywać. Szarpałam się ile wlezie, ale on był silniejszy. Nie przestawał mnie całować, a ja nie przestałam walczyć. Nie dam za wygraną.
-Harry, puść mnie.- Mruknęłam, a on nie przestawał.- Puść mnie, do cholery!- Krzyknęłam, powstrzymując łzy. Niech on do kurwy przestanie. On jeszcze kilka razy pocałował mnie w usta, 'polizał' po szyi i wyjął ręce spod mojej koszulki, po czym odsunął się. Ja szybko zaciągnęłam bluzkę na dół, zakrywając mój lekko opalony brzuch i kolczyk, który w nim miałam. Harry spojrzał na niego i podciągnął koszulkę, by go zobaczyć.
-Ładny.- Wskazał na kolczyk. Była to niewielka, srebrna żabka, wysadzana sztucznymi diamencikami, nic ciekawego.- Trzymaj.- Wyjął z szafki Oreo i podał mi je.- Tyle na dziś musi ci wystarczyć.
Wzięłam ciastka do ręki i pobiegłam na górę. Usiadłam na materacu i wyjęłam kilka ciastek, po czym skonsumowałam je. Harry wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi.
-Już wszystkie zjadłaś?- Zaśmiał się i usiadł na przeciwko mnie. Ja skrzyżowałam nogi, siadając po turecku, robiąc miejsce Harry'emu.
-Nie. - Podałam mu pudełko, w którym zostało jeszcze kilka ciastek. W tym momencie zadzwonił mój telefon. Harry wyciągnął rękę w stronę błękitnego iphone'a, ale ja byłam szybsza.
-Oddaj.- Powiedział, wyciągając dłoń w moją stronę.
-Nie, to mój telefon.- Sprzeciwiłam się.
-Jesteś tu ze mną, nie z nim.- Spojrzałam na wyświetlacz. Liam dzwonił.- Nie odbieraj i oddaj mi telefon.
-Nie.
-Oddaj.- Powiedział stanowczo. Jego źrenice pomniejszyły się a tęczówki pociemniały. Zacisnął usta z całej siły, a rysy jego twarzy zaostrzyły się. Wywróciłam oczami i oddałam mu telefon.
-Grzeczna dziewczynka.- Złagodniał.
-Nie jestem psem.- Warknęłam.
-Ale jesteś suką.- Zaśmiał się i wstał z materaca. Chciałam mu się odgryźć, ale wolałam już nie odpowiadać. Położyłam się, przykryłam kołdrą i schowałam głowę w poduszkach. Chcę zasnąć i obudzić się w swoim łóżku, w s w o i m domu. A jeśli ten koszmar to rzeczywistość, to będzie najlepiej, jeśli w ogóle się nie obudzę.
***
Niechętnie i powoli otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku. Momencik, przecież ja spałam na ziemi. Jakim cudem znalazłam się w łóżku? Lunatykowałam? Wstałam z łóżka i odsłoniłam okno, które otworzyłam, bo w pokoju było gorąco. Z resztą, tak jak na zewnątrz. Owszem, lubię gdy jest ciepło, ale nienawidzę upałów, takich jak dzisiaj. Wzięłam z torby bieliznę, białą, luźną koszulkę na ramiączkach, która sięgała zaledwie do połowy brzucha i krótkie, czarne spodenki, które ledwo co zakrywały tyłek. Harry jest pewien, że był u mnie w domu a nie u jednej ze swoich dziwek? Poszłam do łazienki, zrobiłam ze sobą, co trzeba i wyszłam ubrana, uczesana i umalowana. Wszystko niby okay, ale mam pytanie. Gdzie Harry? Obeszłam całe piętro dookoła, wołając jego imię, ale nikt mi nie odpowiedział. Zeszłam na dół i ponowiłam próbę. Cisza. Czyżby mnie tu zostawił? Samą? Bez jedzenia? A jak po mnie nie wróci? A jeśli mnie nikt nie znajdzie? Umrę tu? ... Chyba za bardzo histeryzuję. Moment, jestem sama ... To moja jedyna szansa, by odzyskać telefon. Pobiegłam na górę i zaczęłam przeszukiwać dosłownie wszystko. Szafki, półki, plecak Harry'ego. Zajrzałam pod materac, pod łóżko, szukałam nawet w łazience i w kuchni. Pobiegłam szybko do salonu i zaczęłam szukać w drewnianej szafce, obok telewizora. Stosy papierów, zapewne rachunków i kilka fotografii. Wyjęłam tą, która była oprawiona w błękitną ramkę. To, co na niej zobaczyłam, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Na tej fotografii była Holly. Miała może z trzynaście lat. Ale po cholerę Harry'emu jej zdjęcie? Lekko zszokowana odłożyłam fotografię na swoje miejsce i zaczęłam szukać telefonu w kanapie.
-Tego szukasz?- Aż podskoczyłam, gdy usłyszałam ochrypły głos chłopaka. Opierał się o białą ścianę a w ręce trzymał mój telefon i uśmiechał się szyderczo.
-Punkt dla ciebie.- Warknęłam i zaprzestałam tego, co robiłam do tej pory.
-Widzę, że spodobały się się nowe ubrania.- Mruknął, a na jego twarzy pojawił się j e d n o z n a c z n y uśmieszek.
-Nie moja wina, że nic innego mi nie przywiozłeś, a dziś jest szczególnie gorąco.- Chłopak udał się do kuchni, a ja podążyłam a nim.
-Uhm, wmawiaj sobie, kochanie.- Zaśmiał się.
-Gdzie byłeś?- Spytałam, siadając przy stole, który stał na środku pomieszczenia.
-Musiałem załatwić kilka spraw.- Powiedział stanowczo.- Poza tym, wstąpiłem do sklepu i kupiłem jedzenie. Założę się, że jesteś głodna.
-Taa.- Mruknęłam.- To może ja zrobię śniadanie, a ty idź ... sobie.- Harry zaśmiał się.
-Mówiłem, że jesteś na wakacjach. Ja zrobię śniadanie, a ty idź ... sobie.- Przedrzeźniał mnie.
-Ale czuję się, jak w więzieniu.- Mruknęłam pod nosem, z nadzieją, że nie usłyszał, bo wolałabym zachować to dla siebie. Ten odłożył wszystko, co miał w rękach na blat, oparł się o niego i westchnął głośno, spuszczając głowę. Chyba go zdenerwowałam, ups ...
-Staram się.- Powiedział, wracając wzrokiem na mnie.
-Nie widać.- Szepnęłam, bawiąc się serwetką, która leżała na drewnianym stole.
-To, co mam kurwa jeszcze zrobić, żebyś w końcu zauważyła, że mi zależy?!- Krzyknął i walnął pięścią w stół. Trochę się wystraszyłam i lekko pisnęłam.
-Mógłbyś być troszkę łagodniejszy ... i milszy ... Ale co ja, s u k a, mogę o tym wiedzieć?- Podkreśliłam szczególnie to, jak nazwał mnie ostatniego wieczoru i wstałam od stołu.
-No właśnie.- Mruknął i odwrócił się tyłem do mnie. Okay, zabolało.- Idź na taras, zaraz przyniosę ci śniadanie.- Wydałam z siebie ciche 'okay' i otworzyłam drzwi balkonowe, które prowadziły na ogród. Usiadłam na jednym z beżowych foteli i wpatrywałam się tępo przed siebie. Niech ten koszmar się już skończy. Chcę się obudzić.
_____________________________________________
9 komentarzy = next :)
O co chodzi z Holly i Harrym ???
OdpowiedzUsuńSzybko pisz następny rozdział :D ♥
Kocham ten rozdział, bo jest tak cuuudownie długi. ♥ Czyżbyś pisała nocą? ;> W ogóle, wydaje mi się, że Holly i Harry to rodzeństwo. :O I rany, Harry się stara, to urocze, nawet jeśli do końca mu to nie wychodzi. :D Zastanawia mnie, co Eleanor wkręciła Liamowi. No nic, czekam z niecierpliwością na następny. @relaxdarlin
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo zdenerwowałam się gdy zakończyłaś w takim momencie ! Akcja się kręci a tu BUM! Koniec,dziewczyno błagam Cię jak najszybciej dodawaj nowy rozdział bo umrę z ciekawości ! Ciekawe co dalej z Van i Harry'm?Czy aby na pewno mu zależy?Czy zmieni swoje podejście do dziewczyny? A co z Holly? Jest jego SIOSTRĄ? Mam nadzieję,że szybko się tego dowiem ! :) Pisz kochana bo świetnie ci to wychodzi!
OdpowiedzUsuń@dame_payne
no i że niby co to ma znaczyć ?!?!
OdpowiedzUsuńHarry ot tak sobie przetrzymuje Van ??
TO JEST CHORE !!
mam nadzieję, że Harry nie zrobi tego o czym z przerażeniem myślę.. nie chcę żeby Van podzieliła los Perrie..
trochę mi jej żal, ale z drugiej strony mogła to inaczej rozegrać :P
@Mo_Love_1D
To jest genialne, już chce następny rozdział, czy ty kurwa musisz tak cholernie dobrze pisać?!
OdpowiedzUsuń@Fucked_Up_Kid
On jest strasznie dziwny !
OdpowiedzUsuńOMG;D Czemu on się tak zachowuje ?! i poc o udaje, że mu zależy !? eghh..
Miejmy nadzieję, że się zmieni<33
Ale tak czy siak jest BARDZOO SEKSIII;D AWrrr<3333333
Świetnie, zajebiści i czekam na kolejny<33
ZAJEBISTE XD
OdpowiedzUsuńsuperr :D ♥
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział : )
OdpowiedzUsuńHarry wreszcie znalazł sposób by zmusić Vanessę do spędzenia z Nim chodź troszkę czasu . Mimo tego szkoda mi Jej , ponieważ nie czuje się zbyt komfortowo :<
Mam nadzieję , że urok Harry'ego zadziała i będzie dobrze między Nimi :)
Pozdrawiam ! <3
Zajebiste opowiadanie xx czekam na nastepny rozdzial!
OdpowiedzUsuńHolly i Harry i co chodzi? są rodzeństwem? nieee xd czekam na następny z niecierpliwością xx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuńZajebisty *-*
OdpowiedzUsuńDodaj cos szybko, prosze! x
Kurcze nie mogę się oderwać od tego !!! DALEJ DALEJ !!!
OdpowiedzUsuńJezu, ja się rozpłakałam aż,tak sie bałam (@mycutelarry)
OdpowiedzUsuń