środa, 31 lipca 2013

Seven.

-Halo?
Odebrałam zaspana telefon, który dzwonił dość wcześnie.
-Hej Van, tu Perrie.
Usłyszałam roześmianą dziewczynę. Tym razem była jakaś.. szczęśliwsza. Mogłabym przysiąc, że słyszę, jak się uśmiecha.-
 -Co do dzisiaj...
-Hmm?
-Właśnie się dowiedziałam, że moje dwie znajome też idą na tą imprezę. Czy mogę razem z nimi wpaść do ciebie dziś wieczorem?
-Tak, jasne.
Przetarłam oczy i usiadłam na łóżku.
- Nie ma sprawy.
Uśmiechnęłam się, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że Perrie mnie nie widzi.
-Yay, dzięki. To do zobaczenia wieczorem. 
Zaśmiałam się.
-Cześć.

Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na drugi koniec łóżka, po czym wstałam. Wyjęłam z szafy czarne rurki i granatową bokserkę z kilkoma aplikacjami i poszłam do łazienki. Zdjęłam piżamę i weszłam pod prysznic. Odkręciłam zimną wodę i pozwoliłam jej powoli spływać po moim ciele. Uwielbiam Perrie, ale nienawidzę jak ktoś budzi mnie przed dziesiątą...i to w dodatku w sobotę. Umyłam włosy oraz całe ciało i wyszłam spod prysznica. Wytarłam się ręcznikiem i ubrałam w to, co przyniosłam z pokoju. Wysuszyłam głowę i zajęłam się makijażem. Skoro wychodzę dopiero wieczorem, nie musi być on teraz aż taki mocny. Sama się zdziwiłam, ale nałożyłam tylko podkład, trochę tuszu i eyeliner. Wyszłam z łazienki i poszłam do siebie do pokoju. Pościeliłam łóżko i odsłoniłam zasłony. Zeszłam na dół, ponieważ lekko zgłodniałam. Emily nie było już w domu. Przywitał mnie jedynie Liam, który właśnie siedział na kanapie w salonie.

-Hej Vanessa, wyspałaś się?- Spytał, ciepło uśmiechając się.

-Nie denerwuj mnie.- Odwzajemniłam uśmiech.

-Głodna?- Wstał i podszedł do lodówki.

-Trochę.- Usiadłam przy blacie i patrzyłam, jak Liam energicznie porusza się po kuchni.

-Na co masz ochotę?- Spytał obracając się w moją stronę, upuszczając szklankę, która rozbiła się, przy zderzeniu z beżowymi kafelkami. Zaśmiałam się cicho, co powtórzył Liam.

-Zrobisz mi tosty z nutellą?

-Okay.- Liam wyjął pieczywo tostowe i nutellę i zaczął przygotowywać zażądane przeze mnie śniadanie. Po kilkunastu minutach moim oczom ukazał się talerz pełen tostów z nutellą i truskawkami.- Proszę.

-Dziękuję.- Uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść.

-Idziesz?- Spytał Liam, siadając na kanapie. Wzięłam talerz i z tostem w ustach zajęłam miejsce obok niego. Oglądał jakiś denny serial, którego za cholerę nie mogłam zrozumieć.

-Która godzina?- Spytałam, odgryzając kolejny kawałek.

-Um.. 10:40.- Spojrzał na swój zegarek.

-I dopiero teraz mi o tym mówisz?- Wzięłam pilot i przełączyłam na inny kanał.

-Co jest?- Zaśmiał się chłopak.

-Już dobre pół godziny leci mój ulubiony serial.- Mruknęłam. Liam zaśmiał się i wziął z talerza jednego tosta.- Um...Gdzie Emily?

-Musiała zastąpić kogoś w pracy.

-Ile jej nie będzie?- Spytałam, jeszcze bardziej ściszając głos.

-Pewnie wróci po 21, a co?- Liam spojrzał na mnie podejrzliwie.

-Bo..umm...potrzebuję alibi na dzisiejszy wieczór.- Spojrzałam na chłopaka, a on jeszcze bardziej przymrużył oczy.

-Chodzi o tą imprezę u jednej z uczennic twojej szkoły, prawda?

-Skąd wiesz?- Spytałam zdziwiona.

-Pół miasta już o niej mówi. A poza tym ona te imprezy organizuje co roku... To taka tradycja.

-Więc... Mogę liczyć na twoją pomoc?- Skrzyżowałam nogi i usiadłam po turecku na beżowej, skórzanej kanapie, patrząc wyczekująco na Liama.

-...Powiem jej, że nocujesz dziś u Holly.- Mrugnął do mnie. Kilka razy opowiadałam mu o niej, więc chłopak znał ją trochę.

-Aaw dziękuję.- Przytuliłam mocno chłopaka i zaśmiałam się, co on odwzajemnił. Wstałam i odniosłam talerz do kuchni, po czym pobiegłam na górę, do pokoju. Rozglądnęłam się dookoła. Teraz wydawało mi się tu strasznie ciemno. Pościągałam plakaty ze ścian... Także czarne zasłony zniknęły. Nie wiem, czemu to zrobiłam. Może to dzięki Perrie? Ona jest taka cudowna... Zmieniła mnie. I dobrze. Nie chcę być zamkniętą w sobie, arogancką i wredną Vanessą. Chcę być zwykłą nastolatką z kompleksami i cieszyć się życiem. Moje czerwone włosy... Z nimi też trzeba by coś zrobić. Jedyne, czego nie zmienię to mojego zachowania wobec Harry'ego i nigdy nie wyjmę kolczyków z twarzy. One są już częścią mnie. Zbiegłam na dół, szarpiąc Liama lekko za rękę.

-Co jest, młoda?

-Zawieź mnie do fryzjera.

-Po co?

-Chcę poeksperymentować.- Uśmiechnęłam się znacząco. Ubrałam buty, jeansową kurtkę i czapkę na głowę i razem z Liamem wsiedliśmy do jego auta.

-Co cię nagle naszło, że chcesz coś 'poprawić' ?

-Czas na zmiany.- Uśmiechnęłam się i odwróciłam wzrok w stronę jezdni. Liam zatrzymał się przy salonie fryzjerskim i wszedł ze mną do środka.

-Dzień dobry.- Usłyszałam przyjazny głos jednej z pracownic.- W czym mogę pomóc?

-Chciałabym zmienić kolor włosów, ale nie wiem, który kolor wybrać.

-Do twojej karnacji polecałabym ciemny brąz... albo głęboką czerń.- Wskazała na paletę kolorów, która leżała na ladzie.- Do tego możemy rozjaśnić ci końcówki. Będzie ładnie.- Uśmiechnęła się.

-Wybieram ciemny brąz.- Jeszcze kilka dni temu wybrałabym kolor czarny, ale od dziś staram się jak najmniej 'używać' czarnego. Poza tym, nigdy nie miałam brązowych włosów, a jak już mówiłam, chciałam spróbować czegoś nowego.

-Zapraszam.- Liam zajął miejsce na kanapie w 'poczekalni' a ja usiadłam na jednym z foteli. Brunetka umyła mi włosy, jak widać niepotrzebnie robiłam to rano, i kazała usiąść na czerwonym fotelu. Wykonałam polecenie i już po chwili nakładała na moje włosy farbę a na końcówki rozjaśniacz. Odczekałam określoną ilość czasu i ponownie zajęłam miejsce na czarnym fotelu, gdzie znowu myto mi włosy.

-Chciałabym jeszcze coś zrobić z tą grzywką.

-Co proponujesz?- Spytała fryzjerka, czesząc moje mokre jeszcze włosy.

-Może prostą?

-Tak, czemu nie?- Uśmiechnęła się i wzięła nożyczki.

***


-No i jak?- Spytałam, 'pozując' przed Liamem.

-Cudownie.- Uśmiechnął się.- Jest po prostu genialnie.... Wow.

-Dzięki.- Zaśmiałam się.

-Ale w czerwonych włosach też ci było ładnie.- Mrugnął. Zapłaciłam fryzjerce i razem z chłopakiem wyszliśmy z salonu i skierowaliśmy się do samochodu. Liam włączył silnik i ruszył z parkingu. Po zaledwie dwudziestu minutach byliśmy już w domu.

-Hej, hej! Gdzie idziesz?- Zawołał Liam z kuchni.

-Do siebie.- Odparłam, stając na drugim schodku.

-A zdjęcie? Trzeba uwiecznić twój nowy wygląd.- Zaśmiał się i włączył aparat. Westchnęłam, wywróciłam oczami, po czym uśmiechnęłam się i zeszłam do kuchni. 'Zapozowałam' do zdjęcia, a potem otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam jogurt truskawkowy, na punkcie którego miałam obsesję. Spojrzałam na zegar. W pół do szóstej. Za pół godziny miała pojawić się Perrie i jej znajome. Pobiegłam na górę i zaczęłam sprzątać pokój, co nie było najłatwiejszym zadaniem.

***

Właśnie wkładałam ostatnią bluzkę do szafy, gdy usłyszałam dźwięk dzwonka. Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi.

-Hej Vanessa!- krzyknęła radośnie blondynka, po czym przytuliła mnie.

-Hej Pezz.- Ścisnęłam ją i wpuściłam dziewczyny do środka.

-O mój boże.- Powiedziała Perrie.

-Coś nie tak? - Spytałam zdziwiona.

-Masz nową fryzurę.... Ślicznie wyglądasz!- Westchnęła i zaczęła dotykać moich włosów.- Bosko!

-Dzięki.- Zwróciłam się w stronę pozostałych dziewczyn.- Hej, jestem Vanessa.

-Hej Vanessa, jestem Eleanor- Przywitała się długo włosa szatynka.

-Hej Eleanor.- Uśmiechnęłam się. Skądś ją kojarzę.... To przecież ta dziewczyna, która stała obok Louisa...To znaczy, że zna Harry'ego?

-Ja jestem...- Liam jej przerwał.

-Danielle.- Wszystkie odwróciłyśmy się i popatrzyłyśmy na niego.

-Liam?- Dziewczyna lekko zapiszczała, powstrzymując się od płaczu.

-Okay, jest jeszcze ktoś w mieście, kogo nie znasz?- Zwróciłam się do Liama.

-Nie...to znaczy tak.... to znaczy- Jąkał się.- Bo my... byliśmy kiedyś ze sobą.- Zdziwiłam sie trochę, ale gdy bliżej im sie przyjrzałam... Nawet pasowali do siebie. Ta chwila pewnie musiała być dla nich lekko niezręczna. Chcąc im 'pomóc', zaprowadziłam dziewczyny na górę.

-To twój pokój?- Spytała Perrie. Pokiwałam twierdząco głową.

-Ładnie tu.- Odparła Danielle.

-Dzięki.

-Inaczej wyobrażałam sobie twój pokój.- Westchnęła Perrie.- Myślałam, że...- Przerwałam jej.

-Na ścianach będzie pełno plakatów, czarne ściany, ostry rozpierdol...- Zaśmiałam się.

-Nie do końca, ale można tak powiedzieć... Okay, dziewczyny, podacie mi tą torbę?- Zwróciła się do Danielle i Eleanor. Dziewczyny wykonały prośbę i po chwili ciemnofioletowa torba znajdowała się w rękach Perrie.

-Co tam macie?- Spytałam zaciekawiona. Perrie otworzyła torbę i całą jej zawartość wysypała na mój dywan.

-Wszystko, co będzie nam potrzebne.- Na dywanie aktualnie znajdowały się sukienki dziewczyn, cztery pary butów i kosmetyki oraz perfumy i biżuteria. Taak, cała Perrie.

-Po co wam tyle butów?- Spytałam, wskazując na szpilki.

-Masz jakieś buty na obcasie?

-Nie..Raczej nie...al- Perrie mi przerwała.

-Podejrzewałam to, więc przyniosłam ci buty. Twój rozmiar?

-Siódemka.- Pezz podała mi buty i kazała przebrać się w moją sukienkę. Wykonałam polecenie, po czym one zrobiły to samo. Perrie ubrana była w tą śliczną sukienkę, którą kupiłyśmy w sklepie i krwistoczerwone szpilki, Eleanor w granatową, zwiewną sukienkę do kolan i tego samego koloru buty, a Danielle w kremową bombkę ozdobioną cekinami na dekolcie i kremowe, zamszowe szpilki. Wyglądały cudownie. Ja przebrałam się w moją kreację i założyłam do tego wysokie, czarne szpilki z pozłacanymi obcasami. Perrie zrobiła mi dość mocny makijaż, który po chwili znajdował się także na jej twarzy. El i Dani były nieco skromniejsze. Ja+ Perrie = Kłopoty. Taak, chyba polubię matematykę. Przeglądnęłyśmy się ostatni raz w lustrze i zeszłyśmy na dół.

-Wow.- Wyjęczał Liam, gdy znalazłyśmy się obok niego.- Wyglądacie cudownie.- swój wzrok zatrzymał na Danielle i uśmiechnął się.

-Dzięki- odparłyśmy na raz. Podeszłam do Liama i wzięłam od niego mój telefon.

-Uważaj na siebie.- Mruknął tak, by Pezz, El i Dani tego nie usłyszały.

-Co? Czemu?- Zaśmiałam się cicho.

-Słyszałem, że na tej imprezie ma być Harry.- Spojrzałam mu prosto w oczy. Wystraszyłam się trochę. On kiedyś przyjaźnił się ze Styles'em i zna go praktycznie na wylot. Wie, do czego jest zdolny. Przełknęłam głośno ślinę, a moje oczy zaszkliły się.

-Nic mi nie będzie.- Uśmiechnęłam się, ukrywając to, co czułam na prawdę.

-Gdyby się coś stało...Chociaż mam nadzieję, że się nie stanie, zadzwoń a przyjadę po ciebie.

-Zgoda.- Przytuliłam się do Liama i razem z dziewczynami opuściłam mój dom. Wsiadłyśmy do samochodu Eleanor i pojechałyśmy na imprezę.

***

Głośną muzykę, wydobywającą się z domu Shelly można było usłyszeć już kilka przecznic wcześniej. Eleanor zaparkowała samochód obok innych aut i wysiadłyśmy z pojazdu. Na parkingu stało kilku mocno wstawionych kolesi, którzy, gdy nas zobaczyli, zaczęli gwizdać i wypowiadać w naszym kierunku obraźliwe teksty z podtekstem seksualnym. Nie zwracałyśmy na to uwagi i podeszłyśmy pod dom, nie, pod wielką, białą willę, otoczoną z każdej strony krzewem różanym. Muszę przyznać, że genialnie to wyglądało. Weszłyśmy do środka, nie czekając, aż ktoś nam otworzy, bo i tak by tego nikt nie zrobił. Zamknęłam za sobą drzwi i poszłam długim korytarzem. Byłam tuż za Perrie. Weszłyśmy do salonu, gdzie wszyscy się bawili. Poczułam na sobie wzrok co najmniej dwustu osób. Nie lubiłam być w centrum uwagi, ale w tamtym momencie nie przeszkadzało mi to. Wiem, że wyglądałam świetnie, o czym Perrie zdążyła poinformować mnie jakieś trzydzieści pięć razy. Przepchałyśmy się przez tłum pijanych i lekko spoconych nastolatków, a ja wzrokiem odnalazłam Louisa.

-Hej.-Wykrzyczałam.

-He- Odwrócił się w moją stronę.- Wooooow.

-Dzięki.- Zaśmiałam się.

-Zmieniłaś fryzurę.

-Woah, zauważyłeś.- Zaśmiałam się ponownie. Po chwili dołączyła do nas Eleanor.

-Hej Lou.- Zaczęła niepewnie.

-Hej.- Chłopak pocałował ją w usta i przysunął do siebie.

-To wy jesteście razem?- Zdziwiłam się.

-Tak.- Uśmiechnęli się oboje i swój wzrok skierowali na mnie. Jednak ich spojrzenie różniło się. Jego oczy mówiły "Ona jest moja, mogę z nią robić, co tylko chcę" natomiast jej oczy krzyczały "Błagam, pomóż mi. Zabierz mnie od niego". Postanowiłam tego jednak nie komentować.

-Umm. Nie wiedziałam. No cóż, to ja was zostawię.- Uśmiechnęłam się i zaczęłam szukać Perrie. Znalazłam ją, stała z Zaynem i rozmawiali o czymś. Spojrzeli na mnie i oboje się uśmiechnęli. Odwzajemniłam gest i podeszłam do Danielle, które samotnie siedziała przy barku. Nie chciałam im przeszkadzać.

-Jak tam, Dan?- Spytałam, siadając obok niej.

-W porządku.- Upiła łyk swojego drinka.

-Opowiesz mi o tym?- Spojrzała na mnie dziwnie.- O tobie i Liamie.

-Ah, no tak.- Uśmiechnęła się od niechcenia.- To nic ciekawego... Poznaliśmy się w kawiarni, w której pracuje Perrie. Zaczęliśmy rozmawiać, potem poszliśmy na spacer, on odprowadził mnie do domu, wziął numer, zadzwonił na drugi dzień...I tak spotykaliśmy się dzień w dzień. Któregoś dnia dotarło do mnie, że go kocham i że to on jest miłością mojego życia. A Liam odwzajemniał moje uczucia.

-Czemu nie jesteście już razem?

-Liam jest ode mnie starszy, jak sama wiesz, więc poszedł na studia dużo wcześniej niż ja... Wyjechał z Holmes Chapel. Na początku pisaliśmy do siebie sms'y, maile, czatowaliśmy i tak dalej, ale po pewnym czasie coś się zepsuło... Prawie w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy, aż w końcu oboje doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu tego dłużej ciągnąć i ...Od tamtego czasu nie widzieliśmy się. Nawet nie wiedziałam, że wrócił.- Po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Szybko wytarłam je i przytuliłam do siebie dziewczynę.

-Będzie dobrze.-Uspokajałam ją.

-Obie dobrze wiemy, że nie. Poza tym sama wcześniej mi wspominałaś, że on jest teraz z twoją siostrą.

-Proszę cię, on jej nie kocha, to widać. A wtedy jak ty pojawiłaś się u mnie w domu. Jak na ciebie popatrzył... Jego oczy błyszczały,a głos się załamał i lekko się do ciebie uśmiechnął. Ucieszył się wtedy, ja to wiem.

-Nieprawda.

-Po co miałabym kłamać? Mówię ci, on nie kocha mojej siostry. Jest z nią tylko dlatego, że brakuje mu ciebie i stara się czymś zapełnić tą pustkę. Uwierz mi i staraj się o niego, a zobaczysz, że jeszcze będziecie razem.- Uśmiechnęłam się.

-Dzięki, to dla mnie dużo znaczy.- Przytuliłam ją mocniej.

-Wiem, że to może nienajlepszy moment, ale muszę skoczyć do toalety.- Danielle zaśmiała się prze łzy i oderwała się ode mnie.

-Biegnij.- Wstałam z krzesła i poszłam na górę. Obstawiałam, że łazienka znajduje się własnie tam. Weszłam po marmurowych schodach i szukałam pomieszczenia, w którym potrzebowałam się znaleźć. Obeszłam prawi całe piętro i nic. Ani śladu po łazience. Zauważyłam długi, słabo oświetlony korytarz. Myśląc, że łazienka może być właśnie tam, poszłam w jego stronę. Otworzyłam pierwsze drzwi. Nic. Drugie, też nic. Znalazłam się przy kolejnych drzwiach. Już chciałam je otworzyć, gdy coś mnie powstrzymało.

-Witaj śliczna. - Usłyszałam za sobą ochrypły głos. Odwróciłam się, a chłopak przysunął się do mnie bliżej, lekko przyciskając mnie do ściany.- Cudownie wyglądasz.

Mruczał mi do ucha, po czym lekko przygryzł jego płatek. Chciałam go odepchnąć, ale nie mogłam. Coś mnie powstrzymywało. Muszę przyznać, że to było cholernie przyjemne.

-Dzięki.- Wyszeptałam i zmusiłam go, by się cofnął. Ubrany był w czarne, obcisłe rurki, w których tak cholernie seksownie wyglądał i biały, zwyczajny podkoszulek. Włosy zaczesane miał do tyłu, a jego zielone tęczówki lśniły w blasku jednej z lamp, które wisiały nad nami.- Wiesz, ja chciałam...- Wskazałam na drzwi.- Więc jakbyś mógł się odsunąć...

-A jeśli się nie odsunę?- Zamiast to zrobić, przybliżył się jeszcze bardziej, napierając na mnie całym ciężarem ciała. Zaczął delikatnie muskać skórę mojej szyi swoimi pełnym ustami. W pewnym momencie przygryzł ją. Na początku opierałam się, ale z czasem uległam. Przysunęłam swoją twarz bliżej jego szyi i zaciągnęłam się jego cudownymi perfumami. Jęknęłam cicho, na co on zaśmiał się i kontynuował. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, co robię. Przecież miałam go nienawidzić a nie całować się z nim po kątach. Odsunęłam go energicznie, na co on trochę się zdziwił i zbiegłam na dół. Odszukałam wzrokiem Danielle. Tańczyła z kilkoma chłopakami. Widać, że była pijana. No cóż, przynajmniej dobrze się bawiła. Spojrzałam na El. Całowała się z Louisem. Jej tez postanowiłam nie przeszkadzać. Zauważyłam, że Zayn do mnie macha. Podeszłam do niego i do Perrie. Obok stała jakaś dziewczyna z ciemnymi włosami, ubrana w kusą, czerwona sukienkę.

-Vanessa, to jest Shelly. To jej dom i jej impreza.- Zaczął Zayn.

-Hej.- Odparłam nieco zmieszana. Ciągle nie mogłam zapomnieć o wydarzeniu sprzed kilku minut.

-Hej, miło cię poznać.- Uśmiechnęła się. Ja zrobiłam to samo, ale wyszło mi to tak nieudolnie, że dziewczyna zaśmiała się.- Hej, rozluźnij się. Masz.- Podała mi drinka.- Miłej zabawy.

Uśmiechnęła się i odeszła. Miłej zabawy? Właśnie Harry Styles lizał mnie po szyi. Jak na dziś dość wrażeń, dzięki.

-Co to jest?- Spytała Perrie, wskazując na moją szyję.

-O ja pierdole.- Na mojej skórze widniała ogromna malinka. Pieprzony Styles.

-Kto...- Zaczął Zayn, ale potem przerwał. Chyba się domyślił.- Harry..?- Zabrzmiało to raczej jak twierdzenie, niż pytanie. W sumie, po co miał się pytać. Dobrze znał odpowiedź. Spojrzałam na nich wyczekująco, bałam się odpowiedzi.

-Tak ci współczuje.- Wyznała Perrie.

-Jeśli coś nie będzie w porządku, zadzwoń do mnie. Perrie da ci mój numer.

-Wow, mam już dwóch ochroniarzy.

-Dwóch?- Zdziwił się Zayn.

-Ciebie i Liama.

-Liama...- Powtórzył. Podobno dawno się nie widzieli. Ciekawe, czy tęsknią za tym, co było kiedyś.- No nic. Perrie, dasz jej potem mój numer, zgoda?

-No pewnie.- Posłała mu szczery uśmiech.

-Dlaczego chcesz mnie chronić?- Wypaliłam.- przecież nawet mnie nie znasz.

-Eh, pewnie Perrie mówiła ci już, co Harry zrobił jej...- Pokiwałam głową.- Wtedy przysiągłem sobie, że będę chronić ważne dla Pezz osoby przed Styles'em, by nie cierpiały tak, jak Edwards. Tak żałuję, że nie było mnie wtedy przy niej. Gdybym nie wyjechał...ona by nie cierpiała.

-Zayn...-przerwała mu Perrie.- To nie twoja wina.- Przytuliła się do niego i rozpłakała się.

-Nie płacz, słońce.- Otarł jej łzy i pocałował czule. Zayn to chłopak, który zasługiwał na Perrie. był troskliwy, opiekuńczy i czuły. I w przeciwieństwie do Harry'ego, miał szacunek do kobiet. Odeszłam od nich, by im nie przeszkadzać. Po drodze, w salonie natknęłam się na Harry'ego. Akurat puszczono wolną piosenkę.

-Zatańczysz?- Spytał z tą seksowną chrypką w głosie i wyciągnął do mnie rękę. Czy według mnie wszystko w nim jest seksowne?

-Umm... Ja nie wiem....Nie chcę.- Szczerze mówiąc, bałam się coś powiedzieć. ten chłopak na serio zaczął mnie przerażać.

-Chcesz.- Mruknął i złapał mnie za dłoń. Mój oddech przyśpieszył, gdy złapał mnie w talii i przycisnął do swojego torsu.

-N..Nie chcę.- Jąkałam się. Poczułam jego ciepły oddech na mojej szyi, gdy się zaśmiał.

-Oj kotku, nie mów, że ci się nie podobało.-Wyszeptał mi do ucha. Moje dłonie założył sobie na kark, a swoje ułożył na moich biodrach.- Spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam pożądanie. Z moich mógł jedynie wyczytać strach i niepewność. Zaczął powoli zbliżać swoją twarz do mojej, był coraz bliżej. Właśnie miał mnie pocałować, gdy nagle...



__________________________________________________
I jest siódmy yeay. Wydaje się być zdecydowanie dłuższy od poprzednich... Tak, miałam wenę, w końcu pisałam w nocy xd
Sorry za błędy, na ogół staram się je poprawiać, ale nie wszystko zauważę. xoxo

8 komentarzy = next

14 komentarzy:

  1. super rozdział beejbee ;)
    ale Vanessa zaszalała xD
    ten Harry zaczyna mi już działać na nerwy...
    kocham to jak piszesz... *_________*
    jak najprędzej dodawaj następny, czekam niecierpliwie
    @Fucked_Up_Kid

    OdpowiedzUsuń
  2. o BOŻEE!!! ŚWIETNIEE*.*;d<33 AWRRRR<333 CHCĘ NASTĘPNY!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo x 87419141146246124646214 ♥
    Vanessa się zmienia na lepsze z czego się ogromnie cieszę . Perrie ma na Nią bardzo dobry wpływ .
    Żałuję tylko , że Harry jest jaki jest - ale jest strasznie pociagający <3
    Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  4. JAK MOŻNA ZAKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE, NO JAAAAK. xD Rozdział świetny, jak zwykle. I musisz częściej pisać nocą, żeby były takie długie. xD Zastanawia mnie, czemu Eleanor miała taki wzrok względem Lou, hm. No i Harry, raaany. Wiem, że jest tym złym, ale jednak asdhajksda <3 Chcę już kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty za dobrze piszesz !
    To już jest uzależnienie !
    Zdecydowanie..
    Nie mogę doczekać się nastopnego rozdziału !♥

    OdpowiedzUsuń
  6. W takim momencie ? Ugh :c Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy nagle... Dlaczego przerwała? Rozumiem,napięcie itp,ale ja nie wytrzymam do następnego rozdziału. Podoba mi się jak opisujesz ich wszystkich. Mimo że Harry jest tu zły straszne mnie to pociąga xd czekam na kolejny. Caluję xx @loczek_69

    OdpowiedzUsuń
  8. jejku jakie to jest cudowne ♥ a będzie może jakaś scena +18 ? xd

    OdpowiedzUsuń
  9. o kurde *.*
    masz mi natychmiast dodawać następny ! :D
    przerwałaś w takim momencie, że będzie mi to chodziło po głowie cały czas *naburmuszona mina* :pp
    ale z drugiej strony mogę do woli wymyślać przeróżne akcje, haha *szyderczy śmiech* ;D

    dobra, nie rozpisuję się bo muszę zawieść papiery do pracy :*

    Duuuuużo weny :3

    @Mo_Love_1D

    OdpowiedzUsuń
  10. nominowałam Cię do Liebster Award :)
    więcej znajdziesz na moim blogu ---> http://before-you-go-away.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń