KONIECZNIE PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM
kursywa - wspomnienia
kursywa - wspomnienia
kursywa + pogrubienie - rozmowa telefoniczna
_________________________________
Perrie zaparkowała przed niewielkim domem jednorodzinnym i wysiadła z samochodu. Powtórzyłam jej ruch i już po chwili obie znalazłyśmy się w środku. Weszłam do nowocześnie urządzonej kuchni i usiadłam przy barku.
- Herbaty? - Spytała dziewczyna, unosząc brew. Zaprzeczyłam i uśmiechnęłam się słabo. Dziewczyna wyjęła zielony kubek i wrzuciła do niego torebkę herbaty. Wlała do czajnika wodę i czekała aż się zagotuje. Ubrana była w ciemne, obcisłe rurki, białą, lekko prześwitującą koszulę i czarną ramoneskę. - O co chodziło ... no wiesz dzisiaj...
- W sumie to sama nie wiem. Widziałam filmik, na którym Harry zabawia się z jakąś zdzirą i poczułam się tak ... dziwnie jakoś... - Spuściłam wzrok i zaczęłam bawić się własnymi palcami. Nie wiem czemu tak wtedy zareagowałam, przecież Harry nic dla mnie nie znaczy ... prawda?
- A może po prostu byłaś zazdrosna, bo go lubisz?- Powiedziała Perrie z głupawym uśmieszkiem.
- Co? Ja? Zazdrosna? O niego? Perrie, daruj sobie... - Zaprzeczyłam. Nie chciałam, żeby miała rację. To nie może być prawda. Jeśli będzie trzeba, będę bronić się przed tym nogami i rękami, nawet jeśli miałabym zaprzeczyć samej sobie. Tylko czy aby na pewno chcę go odrzucić?
- Oh nie udawaj, wiem, że coś do niego czujesz. - W tym momencie jej uśmiech znikł. - Tylko nie wiem, czy aby na pewno dobrze wybrałaś...
- Co masz na myśli? - Spytałam. Dziewczyna nic nie powiedziała. Wstała, wzięła czajnik z wrzącą wodą i zalała nią herbatę. Dopiero wtedy kontynuowała,
- Nie wiem, czy Harry to najlepszy kandydat na chłopaka ... Nie chcę żebyś przez niego cierpiała.
- Za późno ... - Wyszeptałam. W tym momencie mój telefon zadzwonił. Spojrzałam na wyświetlacz i w tamtym momencie odechciało mi się go odbierać.
- Kto dzwoni? - Spytała Perrie, stojąc tyłem do mnie. Jeszcze raz spojrzałam na wyświetlacz i odrzuciłam połączenie. Nie mam zamiaru z nim rozmawiać, bo nawet jeśli nic nie zrobił, to co mu powiem? "Obraziłam się na ciebie, bo widziałam filmik, na którym liżesz się z jakąś suką i zrobiłam się zazdrosna?" No bez przesady.
- Już nikt. - Położyłam telefon na blacie. Po chwili znów zadzwonił. Chciałam ponownie odrzucić połączenie, ale Perrie praktycznie wyrwała mi komórkę z rąk. - Co robisz?
- Shh. - Uciszyła mnie i odebrała. Byłam na nią zła. Jak ona może odbierać m ó j telefon i do tego mnie uciszać? Nie no, kocham dziewczynę ale czasami mam ochotę ją udusić. Włączyła głośnik i oddała mi komórkę.
- Halo? Van, jesteś?
Usłyszałam jego ochrypły głos. Pomimo tego, że byłam na niego wkurzona, w tamtym momencie żałowałam, że nie ma go przy mnie.
- Van, wiem, że mnie słyszysz, więc wysłuchaj mnie do końca. Nie wiem co znów spierdoliłem, ale przepraszam cię. Przyjdź dziś do mnie, pogadamy. Proszę.
Załkał i rozłączył się. Nie sądziłam, że Harry Styles umie przepraszać. Wzięłam telefon i schowałam go do kieszeni.
- Pójdziesz, prawda? - Spytała blondynka i upiła kolejny łyk herbaty.
- Sama już nie wiem...
- Ja na twoim miejscu bym poszła, ale to twoje życie. Rób jak uważasz. - Puściła mi oczko i poszła na górę. Zostałam sama z problemami, które stały się nierozłączną częścią mojego życia. Harry jest ryzykiem, a ja lubię ryzyko.
Harry's pov
- Mamo, to nie tak...
- Widziałam!
- Ale przysięgam, że to nie ja.
- Jeszcze dziś masz się stąd wynieść!
- Mamo...
- Nie nazywaj mnie tak. Nie jestem już twoją matką..
- Ale..
- Żadnych ale, nie chcę cię więcej tu widzieć rozumiesz? Nienawidzę cię ...
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Otworzyłem oczy i niechętnie wstałem z kanapy. Przeczesałem dłonią włosy i otworzyłem drzwi. Przed sobą ujrzałem Vanessę. Szczerze, nie sądziłem, że przyjdzie. Uśmiechnąłem się, gdy ją zobaczyłem. Nie wiem czemu, ale już sama jej obecność wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Dziewczyna weszła, a ja zamknąłem za nią drzwi.
- Przyszłaś. - Ucieszyłem się i usiadłem na kanapie. Vanessa zajęła miejsce obok mnie i nie odezwała się, jakby zastanawiała się, co powiedzieć.
- Przepraszam. - Szepnęła i niepewnie spojrzała w moje oczy. Następnie spuściła wzrok i zaczęła bawić się swoimi palcami. Czarny lakier na jej paznokciach idealnie pasował do skórzanej kurtki, którą miała na sobie.
- Jest okay. - Mruknąłem i uniosłem jej podbródek. Ona spojrzała na mnie nieśmiało a ja wpiłem się w jej usta. Dziewczyna odwzajemniła pocałunek i zaczęła błądzić dłońmi po moim torsie. Zjechałem ustami na jej szyję i popchnąłem ją lekko na kanapę. Dziewczyna westchnęła głęboko i wplotła palce w moje włosy. Kontynuowałem swoje dotychczasowe poczynania i wsunąłem swoją dłoń pod jej bluzkę. Nawet nie zauważyłem, gdy znaleźliśmy się na podłodze...
- Przyszłaś. - Ucieszyłem się i usiadłem na kanapie. Vanessa zajęła miejsce obok mnie i nie odezwała się, jakby zastanawiała się, co powiedzieć.
- Przepraszam. - Szepnęła i niepewnie spojrzała w moje oczy. Następnie spuściła wzrok i zaczęła bawić się swoimi palcami. Czarny lakier na jej paznokciach idealnie pasował do skórzanej kurtki, którą miała na sobie.
- Jest okay. - Mruknąłem i uniosłem jej podbródek. Ona spojrzała na mnie nieśmiało a ja wpiłem się w jej usta. Dziewczyna odwzajemniła pocałunek i zaczęła błądzić dłońmi po moim torsie. Zjechałem ustami na jej szyję i popchnąłem ją lekko na kanapę. Dziewczyna westchnęła głęboko i wplotła palce w moje włosy. Kontynuowałem swoje dotychczasowe poczynania i wsunąłem swoją dłoń pod jej bluzkę. Nawet nie zauważyłem, gdy znaleźliśmy się na podłodze...
Vanessa's pov
Obudziłam się rano i odwróciłam na drugi bok. Przejechałam ręką po pustym łóżku ... no właśnie, pustym. Gdzie jest Harry? Otworzyłam oczy i przeniosłam się do pozycji siedzącej. Dopiero wtedy zrozumiałam, że jestem kompletnie naga. Zakryłam ciało kołdrą i rozglądnęłam się po pokoju. Przypomniałam sobie o Harrym, o wczorajszej nocy, o tym pożądaniu ... Nie raz już uprawiałam seks, ale z nim to było coś innego ... wyjątkowego. To właśnie ostatniej nocy poczułam, że żyję. Wstałam z łóżka, ubrałam na siebie moją bieliznę, którą z trudem odnalazłam porozrzucaną po całym pokoju i wyszłam z pokoju.
- Wyjdź stąd. - Usłyszałam ochrypły głos Harry'ego. On mówił do mnie, czy...
- Stary, mówiłem ci, że dziś wpadnę. Mieliśmy omówić to i owo ... - Ten drugi, delikatniejszy głos należał do Louisa. Kurwa, co on tu robi? Zatrzymałam się na schodach i słuchałam ich konwersacji.
- Kurwa Louis wyjdź stąd! - Harry podniósł ton.
- Czemu? - Zdziwił się jego przyjaciel i skierował się w stronę schodów ... to znaczy w moją stronę. Podniósł wzrok i naszej spojrzenia spotkały się. Wydawał się być lekko zmieszany ale nie szczędził sobie. Zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się jednoznacznie. Nie dziwię mu się, w końcu byłam w samej bieliźnie. Lekko speszona odwróciłam wzrok a moje policzki oblał rumieniec. - Ok, rozumiem.
Chłopak odszedł ode mnie i skierował się w stronę drzwi wyjściowych. Zatrzymał się w pobliżu Harry'ego i szepnął mu coś na ucho. Wymienili się spojrzeniami i wyszedł.
- Przepraszam cię za tego idiotę. - Mruknął Harry podchodząc do mnie.
- W porządku. - Mruknęłam. Harry schował dłonie w kieszeniach spodni i przygryzł dolną wargę, spuszczając wzrok. - To ja może pójdę na górę i ...
- Tak, lepiej tak ... - Szepnął i wrócił do kuchni. Zdziwiło mnie jego zachowanie, ale postanowiłam nie pytać. Harry już nie raz dziwnie się zachowywał. Weszłam do łazienki i ściągnęłam z siebie bieliznę. Odkręciłam ciepłą wodę i weszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam swoje obolałe ciało i włosy. Chciałam już wyjść spod prysznica, ale nie mogłam. Jakby jakaś siła nie pozwalała mi się ruszyć. Tą siłą było zmęczenie... Przemogłam się jednak i udało mi się wydostać z kabiny. Muszę przyznać, że ciepła woda rozluźniła moje mięśnie. Wytarłam się suchym ręcznikiem i ponownie założyłam swoją bieliznę. W pewnym momencie usłyszałam głośny huk. Wystraszyłam się i szybko wybiegłam z łazienki. Zauważyłam Harry'ego, który leżał na podłodze, a z jego nosa leciała krew. We włosach miał odłamki szkła, które powstały w wyniku rozbicia wazonu. Podbiegłam bliżej i ujrzałam nad nim ... Liam'a. O kurwa...
- Co ty tu robisz? - Syknęłam i uklękłam przy obolałym chłopaku.
- To samo chciałem zapytać ciebie! - Krzyknął Liam i podszedł do mnie. Chwycił mnie za rękę i podniósł.
- Auć, kurwa! To boli! - Syknęłam i próbowałam wydostać się z uścisku. Jednak na próżno, bo chłopak był ode mnie silniejszy. - Liam do kurwy puść!
- Zostaw ją, nie słyszysz? - Warknął Harry i wstał, wycierając twarz.
- Ty się kurwa nie wtrącaj! - Liam mnie puścił i popchnął Harry'ego z całej siły, przez co ten upadł z impetem na podłogę.
- Harry! - Krzyknęłam i szarpałam się ile wlezie. Chłopak jednak nie dawał za wygraną.
- Zamknij się i idź się ubrać! - Popchnął mnie w stronę pokoju. Ze łzami w oczach wbiegłam do sypialni, ubrałam na siebie to, co miałam wczoraj i wybiegłam z pokoju. Szybko znalazłam się u boku Stylesa, nie chciałam zostawiać go w takiej sytuacji.
- Harry, wszystko w porządku? - Załkałam i pogłaskałam go po policzku. Po moim zaś poleciały łzy.
- Wszystko okay. Nie płacz, nic mi nie będzie. Ty lepiej już idź, nie każ mu czekać. - Szepnął i ucałował mnie delikatnie. Odwzajemniłam pocałunek i wstałam. Liam'a już nie było w mieszkaniu Harry'ego. Wyszłam przed kamienicę i podeszłam do samochodu chłopaka. Otworzyłam drzwi i zajęłam miejsce z tyłu. Liam zmierzył mnie chłodnym spojrzeniem, spoglądając w przednie lusterko i w końcu raczył się odezwać.
- Do przodu. - Syknął i spuścił wzrok. Wywróciłam oczami i wysiadłam z auta. Posłusznie zajęłam miejsce z przodu, obok kierowcy i trzasnęłam drzwiami. Spojrzałam niepewnie na Liama, on zaś zrobił to samo. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji ... poza zażenowaniem, bólem, złością, upokorzeniem i desperacją.
- Czemu do niego przyjechałaś? - Spytał dziewiętnastolatek, tym razem spokojniejszy. Spojrzałam w jego wyblakłe, brązowe tęczówki, które zazwyczaj biją ciepłem.
- Chciał pogadać. - Mruknęłam i spojrzałam za okno. Nie mogłam wytrzymać jego przenikającego wzroku. Zbyt duża presja jak dla mnie.
- Całą noc? - Wsadził kluczyki do stacyjki i przekręcił je, co spowodowało uruchomienie silnika.
- Czy ja wiem, czy całą? ... - Uśmiechnęłam się na samą myśl o wspomnieniach z ostatniej nocy. Chętnie bym to kiedyś powtórzyła. Najlepiej teraz.
- Co masz na myśli? - Spytał i przełknął głośno ślinę. Chyba wiedział, co mam na myśli. Zaśmiałam się szyderczo pod nosem i zamilkłam. - Vanessa, kurwa gadaj!
- To moje życie prywatne i nie chcę, żebyś w nie ingerował. Nie jesteś moim ojcem, więc nie musisz wiedzieć o mnie wszystkiego. I nie drzyj się na mnie, do cholery. - Warknęłam, ponownie spoglądając na niego.
- Może ja nim nie jestem, ale nie masz się o co martwić. Jeszcze dziś z nim porozmawiam. - Mruknął i ruszył z parkingu. Świetnie, jeszcze tego mi brakowało, żeby mój zasrany ojczulek się o wszystkim dowiedział. Posłałam mu mordercze spojrzenie i odwróciłam wzrok w drugą stronę. Obserwowałam przez szybę, jak ludzie zmagają się z codziennymi problemami. W pewnym momencie zaczął padać deszcz. Chmury zasłoniły całe niebo i w ciągu kilku chwil zrobiło się ciemno jak w dupie. Liam zatrzymał się przed naszym domem, a ja wysiadłam z pojazdu i powoli udałam się do drzwi. Otworzyłam je tylko po to, żeby dostać się do środka i zatrzasnąć je przed Liam'em. Nie chcę z nim gadać. Zdjęłam z siebie mokrą kurtkę i po drodze spoglądając z odrzuceniem na moją siostrę, udałam się do swojego pokoju. Wyjęłam swój telefon i napisałam do Harry'ego. Nie chcę, żeby myślał, że mam go gdzieś, szczególnie po tym, co się stało. W momencie, kiedy wysyłałam wiadomość, do mojego pokoju wparowała Emily. Wyrwała mi telefon z ręki i spojrzała na mnie karcąco.
- To ci już nie będzie potrzebne.
- Oddaj mój telefon. - Warknęłam i wstałam z łóżka, na którym jeszcze kilka sekund temu zajmowałam miejsce.
- Dodatkowo masz zakaz wychodzenia gdziekolwiek, pomijając szkołę, oczywiście. - Kontynuowała, w ogóle mnie nie słuchając. Miałam ochotę podejść do niej i strzelić ją z całej siły w twarz, ale ostatkiem sił powstrzymałam się. Cholera muszę się spotkać z Harrym. Teraz.
- Wyjdź stąd. - Usłyszałam ochrypły głos Harry'ego. On mówił do mnie, czy...
- Stary, mówiłem ci, że dziś wpadnę. Mieliśmy omówić to i owo ... - Ten drugi, delikatniejszy głos należał do Louisa. Kurwa, co on tu robi? Zatrzymałam się na schodach i słuchałam ich konwersacji.
- Kurwa Louis wyjdź stąd! - Harry podniósł ton.
- Czemu? - Zdziwił się jego przyjaciel i skierował się w stronę schodów ... to znaczy w moją stronę. Podniósł wzrok i naszej spojrzenia spotkały się. Wydawał się być lekko zmieszany ale nie szczędził sobie. Zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się jednoznacznie. Nie dziwię mu się, w końcu byłam w samej bieliźnie. Lekko speszona odwróciłam wzrok a moje policzki oblał rumieniec. - Ok, rozumiem.
Chłopak odszedł ode mnie i skierował się w stronę drzwi wyjściowych. Zatrzymał się w pobliżu Harry'ego i szepnął mu coś na ucho. Wymienili się spojrzeniami i wyszedł.
- Przepraszam cię za tego idiotę. - Mruknął Harry podchodząc do mnie.
- W porządku. - Mruknęłam. Harry schował dłonie w kieszeniach spodni i przygryzł dolną wargę, spuszczając wzrok. - To ja może pójdę na górę i ...
- Tak, lepiej tak ... - Szepnął i wrócił do kuchni. Zdziwiło mnie jego zachowanie, ale postanowiłam nie pytać. Harry już nie raz dziwnie się zachowywał. Weszłam do łazienki i ściągnęłam z siebie bieliznę. Odkręciłam ciepłą wodę i weszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam swoje obolałe ciało i włosy. Chciałam już wyjść spod prysznica, ale nie mogłam. Jakby jakaś siła nie pozwalała mi się ruszyć. Tą siłą było zmęczenie... Przemogłam się jednak i udało mi się wydostać z kabiny. Muszę przyznać, że ciepła woda rozluźniła moje mięśnie. Wytarłam się suchym ręcznikiem i ponownie założyłam swoją bieliznę. W pewnym momencie usłyszałam głośny huk. Wystraszyłam się i szybko wybiegłam z łazienki. Zauważyłam Harry'ego, który leżał na podłodze, a z jego nosa leciała krew. We włosach miał odłamki szkła, które powstały w wyniku rozbicia wazonu. Podbiegłam bliżej i ujrzałam nad nim ... Liam'a. O kurwa...
- Co ty tu robisz? - Syknęłam i uklękłam przy obolałym chłopaku.
- To samo chciałem zapytać ciebie! - Krzyknął Liam i podszedł do mnie. Chwycił mnie za rękę i podniósł.
- Auć, kurwa! To boli! - Syknęłam i próbowałam wydostać się z uścisku. Jednak na próżno, bo chłopak był ode mnie silniejszy. - Liam do kurwy puść!
- Zostaw ją, nie słyszysz? - Warknął Harry i wstał, wycierając twarz.
- Ty się kurwa nie wtrącaj! - Liam mnie puścił i popchnął Harry'ego z całej siły, przez co ten upadł z impetem na podłogę.
- Harry! - Krzyknęłam i szarpałam się ile wlezie. Chłopak jednak nie dawał za wygraną.
- Zamknij się i idź się ubrać! - Popchnął mnie w stronę pokoju. Ze łzami w oczach wbiegłam do sypialni, ubrałam na siebie to, co miałam wczoraj i wybiegłam z pokoju. Szybko znalazłam się u boku Stylesa, nie chciałam zostawiać go w takiej sytuacji.
- Harry, wszystko w porządku? - Załkałam i pogłaskałam go po policzku. Po moim zaś poleciały łzy.
- Wszystko okay. Nie płacz, nic mi nie będzie. Ty lepiej już idź, nie każ mu czekać. - Szepnął i ucałował mnie delikatnie. Odwzajemniłam pocałunek i wstałam. Liam'a już nie było w mieszkaniu Harry'ego. Wyszłam przed kamienicę i podeszłam do samochodu chłopaka. Otworzyłam drzwi i zajęłam miejsce z tyłu. Liam zmierzył mnie chłodnym spojrzeniem, spoglądając w przednie lusterko i w końcu raczył się odezwać.
- Do przodu. - Syknął i spuścił wzrok. Wywróciłam oczami i wysiadłam z auta. Posłusznie zajęłam miejsce z przodu, obok kierowcy i trzasnęłam drzwiami. Spojrzałam niepewnie na Liama, on zaś zrobił to samo. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji ... poza zażenowaniem, bólem, złością, upokorzeniem i desperacją.
- Czemu do niego przyjechałaś? - Spytał dziewiętnastolatek, tym razem spokojniejszy. Spojrzałam w jego wyblakłe, brązowe tęczówki, które zazwyczaj biją ciepłem.
- Chciał pogadać. - Mruknęłam i spojrzałam za okno. Nie mogłam wytrzymać jego przenikającego wzroku. Zbyt duża presja jak dla mnie.
- Całą noc? - Wsadził kluczyki do stacyjki i przekręcił je, co spowodowało uruchomienie silnika.
- Czy ja wiem, czy całą? ... - Uśmiechnęłam się na samą myśl o wspomnieniach z ostatniej nocy. Chętnie bym to kiedyś powtórzyła. Najlepiej teraz.
- Co masz na myśli? - Spytał i przełknął głośno ślinę. Chyba wiedział, co mam na myśli. Zaśmiałam się szyderczo pod nosem i zamilkłam. - Vanessa, kurwa gadaj!
- To moje życie prywatne i nie chcę, żebyś w nie ingerował. Nie jesteś moim ojcem, więc nie musisz wiedzieć o mnie wszystkiego. I nie drzyj się na mnie, do cholery. - Warknęłam, ponownie spoglądając na niego.
- Może ja nim nie jestem, ale nie masz się o co martwić. Jeszcze dziś z nim porozmawiam. - Mruknął i ruszył z parkingu. Świetnie, jeszcze tego mi brakowało, żeby mój zasrany ojczulek się o wszystkim dowiedział. Posłałam mu mordercze spojrzenie i odwróciłam wzrok w drugą stronę. Obserwowałam przez szybę, jak ludzie zmagają się z codziennymi problemami. W pewnym momencie zaczął padać deszcz. Chmury zasłoniły całe niebo i w ciągu kilku chwil zrobiło się ciemno jak w dupie. Liam zatrzymał się przed naszym domem, a ja wysiadłam z pojazdu i powoli udałam się do drzwi. Otworzyłam je tylko po to, żeby dostać się do środka i zatrzasnąć je przed Liam'em. Nie chcę z nim gadać. Zdjęłam z siebie mokrą kurtkę i po drodze spoglądając z odrzuceniem na moją siostrę, udałam się do swojego pokoju. Wyjęłam swój telefon i napisałam do Harry'ego. Nie chcę, żeby myślał, że mam go gdzieś, szczególnie po tym, co się stało. W momencie, kiedy wysyłałam wiadomość, do mojego pokoju wparowała Emily. Wyrwała mi telefon z ręki i spojrzała na mnie karcąco.
- To ci już nie będzie potrzebne.
- Oddaj mój telefon. - Warknęłam i wstałam z łóżka, na którym jeszcze kilka sekund temu zajmowałam miejsce.
- Dodatkowo masz zakaz wychodzenia gdziekolwiek, pomijając szkołę, oczywiście. - Kontynuowała, w ogóle mnie nie słuchając. Miałam ochotę podejść do niej i strzelić ją z całej siły w twarz, ale ostatkiem sił powstrzymałam się. Cholera muszę się spotkać z Harrym. Teraz.
______________________________________________
OGŁOSZENIA PARAFIALNE
1. Przepraszam ,że tak długo nic nie dodawałam. (problemy "techniczne" )Mam nadzieję, że mnie za to nie udusicie
2. Dodatkowo Ja + brak czasu + szkoła = nie ogarniam matematyki przez co nie miałam dostępu do internetu, bo moja kochana mama wyłączyła mi wi fi
2. Dodatkowo Ja + brak czasu + szkoła = nie ogarniam matematyki przez co nie miałam dostępu do internetu, bo moja kochana mama wyłączyła mi wi fi
2. Wiem że krótki i do dupy, ale przynajmniej coś dodałam + miały być tu sceny +18 ale niestety nie potrafię ich pisać, a dziewczyna, która miała mi pomóc zrezygnowała w ostatniej chwili.
3.
Konto Harry'ego na twitterze @Harry_BTD
konto Vanessy @Vanessa_BTD
zaobserwujcie ;)
Konto Harry'ego na twitterze @Harry_BTD
konto Vanessy @Vanessa_BTD
zaobserwujcie ;)
4. Naprawdę staram się pisać i dodawać rozdziały szybko, ale jak widzicie nie zawsze mi to wychodzi. ;c
5. Chcesz być informowana o nowych rozdziałach? Zostaw komentarz w zakładce "INFORMOWANI" ;)
6. Ponad 8 tysięcy wejść i 22 obserwatorów omg dzięęękuję <3 kocham
7. Za jakiekolwiek błędy w tekście przepraszam, po prostu nie sprawdzam tego, co piszę.
8. POWTARZAM SIĘ, ALE NO CÓŻ ... WIEM, ŻE ROZDZIAŁ DO DUPY ALE NIE MAM WENY :C
amen.
Rozdział świetny, długo czekaliśmy ale było warto. Szczerze powiedziawszy to ten Liam już mnie irytuje. Mam nadzieje że teraz rozdział pojawi się szybciej : ). Zła mama wyłączyła internet xD ucz się tej matmy pypku bo kto nam będzieee pisać rozdziały?
OdpowiedzUsuń@BeeMyNialler
JESTEŚ GENIALNA,TE OPOWIADANIE JEST GENIALNE
OdpowiedzUsuńOSIFHIODHNIGFOHIFGOHOI <3333333333
długo czekałam ale w końcu jest i jest fantastyczny ;D <33 INFORMOWANI ;) Twitter- @wera78914
OdpowiedzUsuńkocham, uwielbiam i czekam na kolejny djdnjdjns <3 /louvxns
OdpowiedzUsuńCuudo. Kiedy nowy? xx
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie dalej i mam nadzieję że rozdział następny będzie nie później niż 2 tygodnie
OdpowiedzUsuńJezuu genialny <3
OdpowiedzUsuńWcale nie do dupy! Co więcej, pod względem gramatyki, stylistyki i takich tam, chyba jeden z najlepszych :D Bardzo mi się podoba, więcej takich rozdziałów ;) Mam nadzieję, że kolejny pojawi się trochę wcześniej, niż ten xD
OdpowiedzUsuńCo do samych w sobie wydarzeń, to robi się coraz ciekawiej. Poruszasz wiele wątków. Przeszłość Harry'ego, problemy rodzinne Van, ich "związek", przeszłość Pezz, powiązania pomiędzy wszystkimi bohaterami... Mam nadzieję, że to ogarniesz, bo na razie jest wiele niedopowiedzeń ;)
To chyba tyle, czekam na nn xxx
@horny_hot_dog
wow genialny <333333333 kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ JEST ŚWIETNY !
OdpowiedzUsuńNIE WAŻ SIĘ MÓWIĆ CZY PISAĆ, ŻE NIE JEST, BO JEST.
To po pierwsze.
Po drguie.. Jest naprawdę świetniee<333
Noc Harryego i Van <33 *.* W końcu.. Widać, że oboje bardzo się kochają. Tylko co dalej ? o.O boje się, że Liam im przeszkodzi w tym wszystkim.. Ciekawe dlaczego Liam się tak zachowuje..
Czekam na następny i całuję.
Kiedyś @Gryfoniioww, a teraz @once_lifee <3
I love you ♥♥
Kooocham<3 Kiedy przewidujesz next? xx
OdpowiedzUsuńomg, świetne! czekam na więcej:)
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Nie przeszladza mi brak takiej scenki ,bo wsumie nie mam ochoty ich czytac xd Wiec taki zarys jest wedlug mnie wspanialy.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://wronggeneration-fanfiction.blogspot.com