poniedziałek, 16 września 2013

Sixteen.

- Najwidoczniej coś, co na ciebie działa. - Zachichotałam i odsunęłam się od chłopaka, po czym poszłam do jego sypialni. Rozglądnęłam się dookoła, a mój wzrok zatrzymał się na mnie. Przecież nie będę spać w tym, co mam na sobie. Odwróciłam się, by wrócić do Harry'ego, ale ten stał w drzwiach i z uśmiechem na twarzy przyglądał mi się. Podszedł do szafy i wyjął z niej swoją koszulkę, która podał mnie.

- Niestety musisz spać w majtkach. - Powiedział z rozbawieniem i ponownie oparł się o framugę drzwi. Wywróciłam oczami i dźgnęłam go lekko w brzuch, na co ten udał obrażonego.

- Mogę skorzystać z łazienki?- Spytałam, obracając w palcach kawałek białego materiału.

- A mogę z tobą? - Zaśmiał się a ja wywróciłam oczami. Wskazał na drzwi na drugim końcu korytarza, po czym usłyszał ciche podziękowania. Skierowałam się do wyznaczonego miejsca i otworzyłam je. Koszulkę Harry'ego położyłam na jednej z szafek, gdzie po chwili dołączyła reszta moich ubrań. Weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Ciepłe krople spływały po moim ciele, dając mi ulgę. Przymknęłam oczy i starałam się zrelaksować, nie myśleć o problemach. Nagle usłyszałam jak drzwi otwierają się, a do środka wszedł Harry. Przez chropowate, szklane drzwi prawie nic nie widziałam, dostrzegłam jedynie zarys ciała chłopaka, który właśnie ściągał koszulkę. Następnie drzwi, które dzieliły mnie od Harry'ego rozsunęły się, a przed sobą ujrzałam Stylesa. Nagiego Stylesa. Ten spojrzał na mnie z jednoznacznym uśmiechem i przybliżył się do mnie. Nasze twarze dzieliła niebezpieczna odległość. Po chwili Harry zmniejszył ja do zera i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Odsunęłam się od niego i zaśmiałam.

- Już nawet nie mogę się sama wykapać? - Spytałam, a chłopak odwrócił mnie do siebie tyłem i nalał trochę żelu pod prysznic na swoją dłoń.

- Mój dom, moje zasady. - Pocałował mnie w szyję i zaczął delikatnie masować moje plecy. Jego dotyk koił moje nerwy. Nie wiem jak to robił, ale było to kurewsko przyjemne. Następnie jego dłonie powędrowały na moje pośladki, ściskając je lekko. Jęknęłam cicho, a Harry zaśmiał się, co spowodowało wibracje, które czułam na swoim ciele. Przejechał dłońmi po moich biodrach i umieścił je na moim brzuchu, kierując się wyżej. Zamknęłam oczy i położyłam głowę na jego ramieniu. Po chwili dotarł dłońmi do moich piersi. Zaczął lekko, ale namiętnie gładzić moją rozgrzaną, skórę, która drżała pod wpływem jego dotyku. Nie chciałam przerywać, ale coś podpowiadało mi, że to niewłaściwy moment.

- H ... Harry, proszę ... przestań. - Wyszeptałam, splatając jego palce ze swoimi. On westchnął i wypuścił ciepłe powietrze z płuc na moją szyję. Całował ją delikatnie, a na końcu przygryzł ją, sprawiając mi przyjemny ból. Odsunął się od mojego ciała i zostawił mnie samą pod prysznicem. Stałam tam jeszcze przez chwilę nieruchomo, nie mogąc opanować myśli, ale po chwili doszłam do siebie. Wyszłam spod prysznica i owinęłam nagie ciało białym, miękkim ręcznikiem. Wydarzenie sprzed chwili uświadomiło mi, że Harry działa na mnie jak nikt inny. Ten chłopak ma w sobie to coś, co przyciąga mnie do niego. I nie jestem w stanie się temu oprzeć. Miałam go nienawidzić i co z tego wyszło? Kąpaliśmy się razem. Pomimo tego, że mam ochotę pójść do niego i wpić się zachłannie w jego usta, coś powstrzymuje mnie przed tym. Nie wiem co, ale coś każe mi trzymać się od niego z daleka. Problem w tym, że nie potrafię. Półnaga wyszłam z łazienki poszłam do sypialni. Na łóżku siedział Harry. Miał na sobie jedynie bokserki. Podniósł głowę, gdy mnie usłyszał i przeniósł swój wzrok na moją osobę. Uśmiechnął się znacząco i praktycznie rozbierał mnie wzrokiem. Cóż, miałam na sobie tylko ręcznik, wysilać się nie musiał. Wstał, ukazując swój nagi tors, a ja skorzystam z okazji i dokładniej przyglądnęłam się jego tatuażom. Duży motyl na brzuchu idealnie komponował się z dwoma jaskółkami w okolicach obojczyków. Na jego ramionach rozciągała się masa malutkich i zupełnie do siebie nie pasujących do siebie. Jednak zaintrygował mnie statek, który widniał na jego lewym ramieniu. Był cudowny. Styles podał mi koszulkę, którą zabrał z łazienki i podał mi ją.

- Przebierz się. - Westchnęłam i złapałam materiał, po czym skierowałam się do łazienki. - Ekhm, gdzie się wybierasz?

- Uhm, do łazienki? - Spytałam lekko poirytowana. - Kazałeś mi się przebrać.

- Kazałem ci przebrać się w łazience? - Zaśmiał się szyderczo i podszedł do mnie, po czym szarpnął za ręcznik, który oplatał moje ciało. Gdyby nie mój refleks, stałabym przed nim zupełnie naga.

- Harry ... - Skarciłam chłopaka, choć brzmiało to jak prośba.

- Przecież widziałem cię już dzisiaj nago. - Zaśmiał się gardłowo, na wskutek czego po moim ciele przeleciał nieprzyjemny dreszcz.

- Ale ty też byłeś wtedy nagi. - Zauważyłam i spojrzałam niepewnie w jego oczy. Były roześmiane tak samo jak on.

- Czy jeśli się rozbiorę, będę mógł ściągnąć z ciebie ten cholerny ręcznik? - Spyta lekko poddenerwowany, ale towarzyszył mu uśmiech. Przecież nie to miałam na myśli, a on dobrze o tym wiedział. A może nie? W końcu to Harry Styles, światowej sławy morderca i męska dziwka na bezrobociu. Pomimo czy z tym skończy, czy też nie, zawsze będzie tak samo zboczony. Wywróciłam oczami i poszłam do łazienki. Założyłam na siebie koszulkę chłopaka i majtki, po czym spowrotem wróciłam do Harry'ego. Stał odwrócony do mnie tyłem i opierał się o komodę. Całą swoją uwagę skupił na ekranie telefonu.

- Wszystko w porządku? - Spytałam i przysunęłam się do niego.

- W jak najlepszym. - Powiedział lekko zmieszany i odwrócił się w moją stronę. - Chodźmy juz spać, jestem zmęczony.

Pociągnął mnie za rękę i poszliśmy w kierunku łóżka. Położyłam się na nim tylem do chłopaka i zgasiłam beżową lampkę nocną, która jako jedyna rozświetlała pomieszczenie. Przykryłam się kołdrą i ułożyłam głowę wygodnie na miękkiej poduszce.

- Ale że tak beze mnie? - Zaśmiał się Harry a po chwili poczułam jego dłoń na moim biodrze.

***

- Vanessa wstawaj. Musisz iść do szkoły. - Usłyszałam ochrypły głos, który przerwał mój wypoczynek. Mruknęłam niezadowolona i zmarszczyłam czoło, dalej mając zamknięte oczy. - Vanessa do cholery wstawaj, nie mam zamiaru na ciebie czekać!

- Ugh, jak ja cię nienawidzę. - Syknęłam i wstałam z łóżka. Popatrzyłam na zegar, który wisiał na ścianie w pokoju. Dziesięć po siódmej, no kurwa zajebiście. Jest piątek, mamy na dziewiątą a ten palant budzi mnie w środku nocy? No czy go kurwa pojebało? Trzasnęłam drzwiami łazienki i odkręciłam wodę w umywalce. Ochlapałam twarz zimną cieczą, która po chwili orzeźwiła moją skórę. Wacikiem starłam resztki wczorajszego makijażu i właśnie miałam robić nowy, gdy przypomniałam sobie, że wszystko zostawiłam u siebie w domu. Przeklęłam w myślach i wróciłam do pokoju, gdzie ujrzałam Harry'ego, który właśnie wkładał czarny, obcisły Tshirt na swoje ciało. - Po drodze możemy zatrzymać się u mnie?

Szczerze? Nie chciałam tam wracać. Nie chciałam patrzeć na Liama czy Emily ... Wiem, że to nie oni zawinili, ale nie mam siły na nic. Nie mam zamiaru się z nimi kłócić. Niestety nie jestem jeszcze pełnoletnia i nie mogę się wyprowadzić ... A bardzo bym chciała.

- Okay. - Westchnął chłopak i założył na swoje nogi obcisłe rurki. Cholera, czy ten debil ma zgrabniejsze nogi ode mnie? Mam nadzieję, że mi się wydaje. Wzięłam swoje ubrania z podłogi i wróciłam do łazienki, by się ubrać. Można by powiedzieć, że wybiegłam z pomieszczenia i po chwili znalazłam się koło Styles'a, który czekał na mnie w salonie. - Gotowa?

Pokiwałam twierdząco głową i wsunęłam buty na stopy. W milczeniu wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Zapięłam pas bezpieczeństwa a Harry nie odzywając się do mnie uruchomił silnik. Wyjechał z podjazdu i całą swoją uwagę skupił na drodze. Tego dnia był nieobecny ... Zrobiłam coś źle?

- Harry? - Chłopak nawet nie wzdrygnął się na dźwięk swojego imienia. - Harry, co z tobą?

- Nic. - Mruknął i skręcił w prawo, po czym zatrzymał samochód. Staliśmy przed moim domem. Natarczywie wpatrywałam się w chłopaka, ale ten zwinnie unikał mojego spojrzenia. Popatrzył na przednią szybę i zaczął stukać kciukiem w obitą sztuczną skórą kierownicę. Zmarszczył brwi i westchnął głęboko, po czym spojrzał na mnie. - Ruszysz się w końcu?

- Zaczekasz? - Spytałam, a chłopak potwierdził kręcąc głową i uśmiechając się słabo. Wysiadłam z samochodu i przebiegłam na drugą stronę ulicy. Nie wiem, czemu Harry ciągle tam parkuje, ciągle nie chce spotkać Liam'a? Ale przynajmniej nie musi martwić się o to, że spotka u nas Zayn'a. ten frajer już nigdy nie pojawi się u mnie w domu. Jak on w ogóle mógł? Zrobił ofiarę z siebie i swojej dziewczyny, a tak naprawdę to on jest potworem. Przez nienawidziłam Harry'ego za to, że zgwałcił Perrie, ale miał motyw i dopiero teraz to zrozumiałam. Cóż, lepiej późno niż wcale. Ważne, że teraz między mną a Stylesem się układa ... jeśli można tak opisać nasze relacje. W sumie nie wiem, kim dla siebie jesteśmy. Przyjaciółmi? Nie. Parą? Nie. Znajomymi? Nie. Jesteśmy dla siebie raczej jak kumple od całowania. Nigdy nie usłyszałam z jego słów lubię cię czy podobasz mi się, więc co mam myśleć o tym, co jest między nami? A może nic nie ma? Może to tylko moja bujna wyobraźnia? A może ja chcę, żeby coś b y ł o?
Pociągnęłam klamkę, żeby otworzyć drzwi i weszłam do środka. Zakładałam, że Liam i Emily jeszcze śpią, więc po cichu pobiegłam do łazienki. Nałożyłam lekki makijaż, przeczesałam włosy palcami i podbiegłam do szafy. Dziś na polu było wyjątkowo gorąco, więc ubrałam krótkie czarne spodenki i białą, luźną bluzkę z napisem "Fuck You, I'm Young", która ledwo sięgała do moich bioder. Na stopy założyłam białe converse i chwytając plecak, zbiegłam na dół. Szybko wybiegłam z domu, tylko po ty, by nie spotkać po drodze Liam'a. Zajęłam swoje dotychczasowe miejsce na siedzeniu pasażera i zamknęłam za sobą drzwi. Harry zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się pod nosem. Ruszył z miejsca i skierował samochód w stronę szkoły. Wymieniliśmy kilka zdań, ale nie miały one najmniejszego sensu. Chłopak nie palił się do rozmowy ze mną. Co ja mu kurwa zrobiłam? Wysiedliśmy z samochodu, gdy tylko Harry zaparkował pod szkołą. I znowu się zaczęło. Setki spojrzeń, bo Harry Styles znalazł sobie nowa dupę ... Ponieważ pierwszą lekcją była fizyka, na które siedzę z  ... Holly ... skierowaliśmy się do sali 240. Idąc korytarzem obok Stylesa musnęłam palcami jego dłoń, po czym złapałam ją. Chłopak wyrwał rękę z mojego uścisku.

- Nie tutaj, jeszcze ktoś zobaczy. - Mruknął, nie patrząc na mnie. Zatrzymałam się na środku korytarza, nie mogąc uwierzyć w to, co przed chwilą powiedział. On się mnie wstydził? Chłopak stanął w miejscu, kilka metrów przede mną i odwrócił się w moją stronę. - Idziesz?

Zawołał, ponaglając mnie. Zmarszczyłam brwi i nic nie odpowiadając dorównałam kroku chłopakowi. On rozglądał się zawzięcie po korytarzu. Widziałam, że spojrzenia skierowane w nasza stronę są dla niego nie na miejscu i krępujące. Czyli on się mnie wstydzi... Wymijając chłopaka, który stanął do mnie przodem i ignorując to, co właśnie do mnie mówi weszłam do klasy i zajęłam miejsce w pustej ławce. Na szczęście Holly jeszcze nie przyszła, więc mam chwilę wytchnienia. Zauważyłam, że do klasy wchodzi Louis. Uśmiechnęłam się do niego na powitanie, a on odwzajemnił gest.

- Jak tam ... po tej całej aferze? - Spytał, przystając przy mojej ławce i chwiejąc się na nogach, do przodu i do tyłu.

- Było mi ciężko ... Wiesz, jak zawsze ostatnia musiałam się o wszystkim dowiedzieć. Trochę zabolało, ale to nie koniec świata. - Do klasy zaczęli wchodzić pojedynczo uczniowie, więc ściszyłam głos. - Wiesz może co jest z Harrym? Dziwnie się zachowuje.

 Louis spojrzał na mnie pytająco, a po chwili uśmiechnął się.

- Nie przejmuj się, on tak zawsze ma, gdy jakaś laska mu się podoba. Kiedyś mu przejdzie. - Mrugnął i usiadł w ostatniej ławce. Mówił o mnie? Czy o kimś innym? W końcu pociągam go, ale od rana zachowuje się jakoś .. inaczej. Nie odzywa się do mnie, jest obojętny, wstydzi się mnie i ciągle kogoś wypatruje... A więc już mu się znudziłam ... Do klasy wszedł Harry i stanął przy drzwiach, po czym spojrzał na dziewczynę, która stała w drzwiach. To Holly. Harry wskazał wzrokiem na mnie, a potem usiadł obok Lou. Holly popatrzyła na mnie niepewnie, a gdy ja uśmiechnęłam się słabo, by dodać jej otuchy, ruszyła w moją stronę.

- Mogę? - Spytała, wskazując na krzesło. Skinęłam głową a ona usiadła obok mnie. Przez chwile między nami panowała niezręczna cisza, ale ona na szczęście ją przerwała. - Słuchaj, przepraszam cię.

- Nie masz za co. Wiem, że ciężko było ci o tym mówić, ale myślałam, że się przyjaźnimy. Zabolało mnie, że mnie okłamałaś. Powinnaś mi była powiedzieć, mimo wszystko.

- Wiem i przepraszam. Obiecuję, że już nigdy cię nie okłamię, tylko proszę wybacz mi. Nie lubię się z tobą kłócić. - Spojrzała na mnie niepewnie, jakby bała się, że za chwile ją uderzę.

- Ja też nie. - Uśmiechnęłam się do dziewczyny, co ona odwzajemniła. Szczerze, ulżyło mi. Jej mogłam się zwierzyć dosłownie ze wszystkiego. Fakt, straciłam do niej zaufanie, ale jeśli się postara, odzyska je. Nagle rozległ się dzwonek a do klasy wszedł niewysoki mężczyzna ubrany w koszulę w kratę i czarne spodnie. Od razu zaczął nawijać o tym, co będzie na sprawdzianie, więc w tamtym momencie wyłączyłam się totalnie. W tamtej chwili poczułam, że mój telefon wibruje. Wyciągnęłam go z kieszeni i przejechałam palcem po ekranie w celu odblokowania go. Dostałam wiadomość. Numer nieznany.

Od: Numer nieznany
Głupia suko, myślałaś, że on cię kocha? Błagam, on chce cię tylko przelecieć, nie licz na nic.

Do sms'a dołączony był filmik. Był na nim Harry i jakaś dziewczyna. Całowali się namiętnie, nie szczędząc sobie czułości. Wyłączyłam filmik, nie chcąc dłużej na to patrzeć. Miałam ochotę się rozpłakać, ale nie chciałam dać po sobie poznać, że jestem bezsilna i udawałam, że wszystko jest okay. Do czasu.

- Proszę pana, muszę do toalety. - Wstałam i skierowałam się do wyjścia.

- A co robiłaś na przerwie? - Spytał i skrzyżował ręce na piersiach, uprzednio poprawiając okulary. Jego mina jednak zmieniła się, gdy zobaczył łzę na moim policzku. - W porządku, idź.

Szybko wybiegłam z lekcji, zabierając ze sobą torbę i wbiegłam do damskiej łazienki. Zamknęłam się w jednej z kabin i usiadłam na podłodze, zsuwając się w dół po drzwiach i płacząc. Skoro Harry nic do mnie nie czuje, to czemu chce być blisko mnie? I czemu ja także pragnę jego obecności? I dlaczego do kurwy zabolało mnie to, że całował się z inną? Wyciągnęłam telefon i jeszcze raz spojrzałam na sms'a.

"On chce cię tylko przelecieć."

"Nie licz na nic."

Te słowa odbijały się w mojej głowie. To niestety okazało się być prawdą. On nic do mnie nie czuje, a ja muszę się z ty pogodzić. Weszłam w listę kontaktów i bez namysłu zadzwoniłam do Perrie.

- Halo?
- Hej Perrie ... Możemy pogadać?

Załkałam do słuchawki. Perrie chyba to usłyszała.

- Van, co jest? Dlaczego płaczesz?
- Możemy się spotkać?
- Pewnie, o której kończysz? Przyjadę po ciebie.
- Już skończyłam. Możesz być za chwilę?
- Vanessa, nie powinnaś opuszczać lekcji.
- Pezz proszę cię.
- Eh, w porządku. Czekaj na mnie przed szkołą.

Przeszłam przez dziedziniec szkolny, by po chwili móc znaleźć się na parkingu. Usiadłam na niskim murku i schowałam twarz w dłonie.

- Co się ze mną kurwa dzieję?  - Spytałam sama siebie.

- No właśnie, co jest? - Usłyszałam charakterystyczną chrypkę. Spojrzałam na chłopaka, który usiadł obok mnie z wyrzutem i odsunęłam się od niego.

- Czego chcesz? - Warknęłam i rozglądnęłam się po parkingu, sprawdzając czy Perrie aby przypadkiem nie przyjechała.

- Dowiedzieć się, co się stało. Słoneczko, mi możesz powiedzieć. - Przerwałam mu nie chcąc dłużej go słuchać.

- Nie nazywaj mnie tak, do jasnej cholery. - Warknęłam i wstałam, oddalając się od Harry'ego jak najdalej tylko mogłam.

- Dlaczego? Kiedyś ci się to podobało...

- I kiedyś też nie wiedziałam, że masz dziewczynę, a mnie chcesz tylko wykorzystać. - Syknęłam i stanęłam do niego tyłem. Nie mogłam na niego patrzeć.

- Co? O czym ty do cholery mówisz? - Spytał, wyraźnie zdziwiony. Harry jest zajebistym aktorem.

- Oh, nie udawaj. - Zauważyłam samochód Perrie, więc nie czekając na odpowiedź pognałam w jej kierunku. Słyszałam, że Styles mnie woła, ale miałam to w dupie. Jeśli tak chce pogrywać, to proszę bardzo, ale nie zemną. Nie wie z kim zadziera. Wsiadłam do samochodu Pezz a ona ruszyła i skierowała się do jej mieszkania.

- Chodzi o niego? - Spytała, spoglądając w przednie lusterko.

- W pewnym sensie. - Pociągnęłam nosem i spojrzałam na nią. - Chciałabym go nienawidzić.



__________________________________________________________

Ok, 16 skończony.
Wiem, że krótki, wiem, że beznadziejny i wiem, że długo nic nie dodawałam, ale szkoła się zaczęła i mam naprawdę mało czasu.
Ok, przez nudę postanowiłam założyć Harry'emu ask'a i twittera.
Ask: http://ask.fm/HarryBTD (PYTAĆ BO NUDY )
Twitter jest jeszcze chwilowo nieaktywny, bo coś mi się popsuło i nie mogę nic zrobić.
No a że na moim ask'u nic się nie dzieje, mam nadzieję, że chociaż na ask'u Harry'ego  coś się pojawi.
Dobra, 10 komentarzy = next , okay? 
See ya xo

poniedziałek, 2 września 2013

Liebster Award

No heeeej! Już po raz trzeci zostałam nominowana, za co bardzo dziękuję<3 Nominowała mnie autorka tego bloga www.pomieszanahistoria.blog.onet.pl   za co jeszcze raz dziękuję. Jej pytania:

1. Jak masz na imię? - Zwą mnie Louis.
2. Ile masz lat? - 13
3. Od kiedy prowadzisz bloga? - Szczerze to nie wiem
4. Jakie masz hobby? - One Direction haha
5. Ulubiony kolor? - Miętowy
6. W czym jesteś najlepszy/najlepsza? - Nie wiem, nie poznałam się zbyt dobrze.
7. Jakiej muzyki słuchasz? - Słucham tego, co mi się spodoba
8. Dlaczego postanowiłeś/aś założyć bloga? - miałam dużo pomysłów, więc pomyślałam, że można by było je "złożyć" w opowiadanie
9. Co cię inspiruje do pisania? - głównie Harry Styles.  
10. Ile prowadzisz blogów? - Kiedyś miałam cztery, teraz mam tylko ten
11. Czy twoi znajomi wiedzą, że prowadzisz bloga, czy raczej wstydzisz się tego? - Moja koleżanka wie i podobno czyta huhu.

Blogi, które nominowałam ( nie czytam dużo, więc 11 chyba nie będzie )
2. http://we-like-na-na-na.blogspot.com/
4. http://keeper-fanfiction-translation.blogspot.com/
( mówiłam, że bedzie ich mało)

Moje pytania:
1. Od jak dawna prowadzisz blog?
2. Ile masz lat?
3. Do jakich fandomów należysz?
4. Jaki/ jaka jesteś?
5. Co cię skłoniło do założenia bloga?
6. Twoja inspiracja?
7. Rozmiar buta? ( haha only ja )
8. Jakiej muzyki słuchasz?
9. Kolor oczu?
10. Larry Shipper?
11. Kim będziesz w przyszłości?

niedziela, 1 września 2013

Fifteen.

Gdyby ktoś nie wiedział, zmieniłam username na twitterze. Teraz jestem @awayandstay


Perrie's pov

Stałam otoczona moimi najbliższymi, a moje serce waliło jak szalone. Co miały znaczyć ostatnie słowa Vanessy? Zrobiłam krok do przodu i odwróciłam się w stronę pozostałych znajomych. Zlustrowałam każdego wzrokiem. Ich twarze wyrażały zdziwienie, smutek i przerażenie. Moja wyrażała rozczarowanie. Dlaczego ja zawsze muszę być pokrzywdzoną? Dlaczego to przede mną wszyscy coś ukrywają?

- Zayn? - Załkałam, patrząc na chłopaka a w moich oczach pojawiły się łzy. Zayn westchnął ciężko. Jego oczy także zaszkliły się.

- Możemy wyjść na zewnątrz? - Spytał łamiącym się głosem. Pokiwałam lekko głową i ruszyłam za chłopakiem w stronę wyjścia. Znaleźliśmy się przed domem. Zayn szedł przed siebie, ale po chwili stanął i obrócił w moja stronę.

- Wyjaśnisz mi to?

- Bo ja ... uhm ... Nie wiem, od czego zacząć. - Jąkał się. Pogładziłam drżącą dłonią moje blond włosy i założyłam ich kosmyk za ucho.

- Może by tak od początku? - Syknęłam. Miałam dość niepewności. Niech otworzy swoje pierdolone usta i zacznie gadać.

- Harry ... zgwałcił cię dlatego, że ... chciał się zemścić. - Mruknął ze spuszczona głową. Czy jego buty w tamtym momencie były najważniejsze?

- Zemścić? Zemścić za co? - Spytałam wyraźnie zdziwiona. Co takiego Zayn robił Harry'emu, że ten musiał się na nim zemścić? I jeszcze wciągnąć w to  m n i e. Chłopak wypuścił głośno powietrze z płuc i kontynuował.

- Harry ma siostrę. Kiedyś się z nią spotykałem, można by rzec, że byliśmy parą. Któregoś wieczoru wracaliśmy z klubu do domu. Byłem ostro nawalony, więc właściwie nic nie pamiętam. Powiem tylko tyle, ile usłyszałem od Harry'ego. On ... on powiedział, że ... zgwałciłem jego siostrę. - Moje usta rozchyliły się na wskutek szoku, a z oczy poleciały łzy. Zayn zgwałcił siostrę Harry'ego? Harry ma siostrę? Teraz wszystko zaczyna się układać. Boli mnie tylko fakt, że nie cierpiałam przez Harry'ego, tylko przez Zayna. To on zadał mi największy ból. Ból psychiczny.

- C .. co? - Wyszeptałam, ale po chwili podniosłam głos. - Co kurwa zrobiłeś?! Jak mogłeś? Jak ty do cholery mogłeś?!

- Skarbie ... - Podszedł do mnie i złapał za nadgarstek, ale ja wyrwałam się.

- Jakie skarbie?! Nie dotykaj mnie do kurwy! - Wrzeszczałam przez łzy. - Przez ciebie cierpiałam! Czułam się jak dziwka! Byłam potrzebna ci tylko do seksu! Ja pierdolę...

- Jak możesz tak myśleć? Dobrze wiesz, że mi na tobie zależy jak na nikim innym. - Zayn starał się bronić, ale miałam to gdzieś. Zranił mnie i to bardzo.

- Nie chcę cie więcej widzieć. - Warknęłam, wycierając łzy i wybiegłam z posesji Vanessy. Słyszałam, jak Zayn woła moje imię, ale w tamtym momencie nie miałam zamiaru się zatrzymywać. Nie chciałam patrzeć w oczy kłamcy, który jest ... był moim chłopakiem.

Vanessa's pov

Siedziałam na parapecie w swoim pokoju i spoglądałam na panoramę za oknem. Pojedyncze krople deszczu spływały powoli po szybie. Usłyszałam ciche pukanie. Odwróciłam twarz w stronę drzwi a w nich pojawił się Liam.

- Wszystko w porządku? - Wzruszyłam ramionami. Nic nie było w porządku. - Jak się czujesz? - Parsknęłam śmiechem.

- A jak mogę się czuć? Właśnie się dowiedziałam, że moi najlepsi przyjaciele okłamywali mnie przez cały ten czas i w dodatku właśnie zniszczyłam związek jednego z nich. Pomyśl, jak się mogę kurwa czuć? - Warknęłam i usiadłam na łóżku, które ugięło się lekko pod moim ciężarem. Liam powtórzył mój ruch i po chwili siedział obok mnie.

- Vanessa ... - Zaczął chłopak. Przerwałam mu, bo nie chciałam słuchać jego zażaleń, wyznań czy przeprosin. Nie chciałam z nikim rozmawiać.

- Daruj sobie. Ty też mnie okłamałeś. - Zaśmiałam się nerwowo, do siebie. - Byłeś jedyną osobą, której ufałam bezgranicznie i zawiodłeś mnie, Liam. Bardzo mnie zawiodłeś.  

Wyszeptałam, wycierając łzę z mojego policzka. Właśnie w tamtym momencie zrozumiałam, że jedyną osobą, z którą chciałabym teraz porozmawiać jest Harry. Tylko on mógł mnie zrozumieć w obecnej sytuacji, bo sam znalazł się w podobnej. Z nim nie musiałabym nawet gadać. Wystarczyłoby mi się tylko do niego przytulić i już byłoby mi lżej. Liam westchnął ciężko i wstał z łóżka, no co jego rama zatrzeszczała i wyszedł z pokoju, zamykając cicho drzwi. Położyłam się na plecach i zamknęłam oczy. Chciałam chociaż na chwilę oderwać się od tego świata, ale uniemożliwił mi to mój telefon, który powiadomił mnie dźwiękiem o nowej wiadomości. Gdy na wyświetlaczu pojawiło się imię "Harry" mimowolnie się uśmiechnęłam.

Od: Harry
Jak się czujesz?

Do: Harry
Okropnie. Chciałabym, żebyś był teraz przy mnie.

Wysłano ... chwila w y s ł a n o? Cholera anuluj, anuluj, anuluj. Kurwa, za późno.

Od: Harry
Też bym chciał być przy tobie. nie chcę, żebyś przechodziła przez to, co ja.

Do: Harry
Oboje wplątaliśmy się w niezłe gówno.

Nie dostałam odpowiedzi. Trochę się martwiłam, że Styles wymyśli coś głupiego, albo co gorsza, że tu przyjedzie. Nieee, aż tak głupi to on nie jest. Dobrze wie, że tu jest Liam i Zayn i że mógłby dostać podwójny wpierdol. Chciałabym, żeby odpisał. Naprawdę lubię z nim rozmawiać, tylko nie wiem, czemu ... Wyjęłam z szafy suche ubrania i przebrałam się w nie. Na stopy wcisnęłam czarne vansy i zeszłam na dół. Ojca już nie było, huh nawet się fiut ze mną nie pożegnał. Emily siedziała w kuchni razem z Liamem, Zaynem, Holly, Danielle i Eleanor.

- Na ciebie już chyba czas. - Skierowałam słowa pełne pogardy w stronę Zayna ten popatrzył na mnie ze zrozumieniem i wstał.

- Nie chciałem, żeby tak wyszło ... przysięgam. - Mruknął i wyszedł z domu. Ja zlustrowałam wszystkich dokładnie wzrokiem, ale zatrzymał się on na Holly.

- Ty też już idź. - Warknęłam, krzyżując ręce na piersiach. - Oboje jesteście siebie warci. - Wyplułam i ruszyłam w kierunku wyjścia.

- Idę się przejść, wrócę za chwilę, muszę ochłonąć. - Mruknęłam niedbale i trzasnęłam drzwiami. Założyłam kaptur na głowę i ruszyłam przed siebie. Nie patrzyłam na drogę, więc zupełnie nie wiedziałam, gdzie idę. Nagle poczułam silne uderzenie, a moje ciało odbiło się przy zderzeniu  i przewróciłam się. Przeklęłam w myślach i wstałam, po czym wygładziłam bluzę i podniosłam wzrok. Wpadłam na Louisa, och jak miło ...

- Hej Van. - Mruknął w moją stronę. Ubrany był w ciasne, granatowe rurki i czarną zwyczajna bluzę, a na stopach zagościły czarne conversy. W ręku trzymał telefon i (jak podejrzewam) pisał sms'a.

- No cześć. - Syknęłam niezadowolona. Nie, żeby coś, ale nie  bywam w dobrym humorze, gdy ląduję tyłkiem na ziemi.

- Ty już ... - Zaczął, ale mu przerwałam. Wiem, co chciał powiedzieć.

- Wszystko wiem Lou ... Uhm, co tu robisz? - Spytałam. Nigdy nie widziałam go w tej części miasta, szczególnie o tej porze. Myślałam, że prowadzi nocny tryb życia.

- Właśnie po ciebie szedłem. - Zmarszczyłam brwi w celu niezrozumienia.- Podobno chciałaś spotkać się z Harry'm. Ułatwię ci to, nie narażając się na Liama ani Zayna. Wsiadaj. 

Otworzył drzwi od samochodu a ja wsiadłam do środka i zapięłam pas. Louis usiadł obok mnie, na miejscy kierowcy i ruszył. Momencik, skąd Lou wie, że chciałam się spotkać z Harrym? Uhm, pewnie mu powiedział. Oni zachowują się jak najlepsze
p r z y j a c i ó ł k i. Jechaliśmy w ciszy, jakby każde z nas bało się odezwać. Bo może tak było? Ja nie chciałam palnąć nic głupiego, a on może nie chciał mnie męczyć jeszcze bardziej ... Louis zatrzymał samochód w "niebezpiecznej" dzielnicy, niedaleko mieszkania Danielle. Wysiedliśmy z auta i razem z nim podeszłam do jego przyjaciół, którzy stali na parkingu, przed kamienicą.

- Kolejną sukę przywiozłeś? - Zaśmiał się wysoki brunet z niebieskimi oczami.- A co z Eleanor?

- To zdobycz Stylesa. - Zaśmiał się Niall, zaciągając się szlugiem. - Chcesz?  

Praktycznie wyrwałam mu papierosa z ręki i zaciągnęłam się kilka razy. Chciałam poczuć tą ulgę. Zamknęłam oczy, by móc się rozluźnić, ale uniemożliwił mi to dotyk. No właśnie. Poczułam dłoń na mojej talii. Otworzyłam oczy i ujrzałam, wysokiego, jednak znacznie niższego niż kolega, szatyna, który uśmiechał się jednoznacznie.

- Ręce przy sobie. - Wycedziłam przez zęby, oddając szluga Niallowi. Chłopak jedynie się zaśmiał.

- No co? Przeszkadza ci to? - Zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie. Pachniał mieszanką potu, męskich perfum i spalenizny.

- Tak przeszkadza. Odpierdol się. - Warknęłam i zrzuciłam jego dłonie z moich bioder, uwalniając się z uścisku.

- Jesteś niegrzeczna. Wiem, czemu Harry cię wybrał. - Zaśmiał się zadziornie i klepnął mnie w tyłek. Nie wytrzymałam i dostał ode mnie w twarz. Zachwiał się na nogach, ale po chwili odzyskał równowagę. - Zły ruch. - Warknął i pociągnął mnie za włosy, na co ja jęknęłam z bólu.

- Lucas, zostaw ją. - Warknął Louis. Przynajmniej o był po mojej stronie.

- Tak, to naprawdę fajna laska. - Dołączył się Niall, kończąc papierosa. Zgasił go i poklepał Lucasa po ramieniu, na znak, by mnie puścił.

- Skąd wiesz? testowałeś ją? - Zaśmiał się głośno. Własnie w takich momentach chciałabym, żeby pojawił się Harry.

- Puść ją. - Usłyszałam niski, ochrypły głos. I chyba nawet znałam jego właściciela. Jak na zawołanie, pojawił się Harry. Jego tęczówki stały się praktycznie czarne, rysy szczęki zaostrzyły się, a dłonie uformował w pięści. - Odsuń. Się. Od. Niej.

- Dobra, rozumiem, to twoja suka. - Powiedział Lucas i puścił moje włosy.

- Nie nazywaj jej tak. Ona nie jest suką. - Warknął Harry w stronę swojego przyjaciela. A może
w s p ó l n i k a? Podszedł do mnie i lekko przyciągnął w swoją stronę. Uśmiechnęłam się mimowolnie, gdy mnie bronił. Założę się, że jestem pierwszą dziewczyną, która nie była dla niego tylko i wyłącznie suką do przelecenia. - Wszystko w porządku? - Spytał. Ja pokiwałam twierdząco głową, a ten przytulił mnie mocno i pocałował w czoło. Wtedy zacieśniłam uścisk.

- Och, spójrzcie. Z naszego Stylesa zrobiła się ckliwa ciota. - Zaśmiał się Lucas a reszta, z wyjątkiem Lou i Nialla poszła w jego ślady. Harry oderwał się ode mnie, podszedł do szatyn i wymierzył cios prosto w jego szczękę. Chłopak stracił równowagę i wylądował na brudnym chodniku. W tamtym momencie reszta zamilkła. Bali się Stylesa? A może byli w szoku, że stanął w mojej obronie. Pierwszy raz się to zdarza, mam nadzieję, że zapiszą to w pamiętnikach. - Pożałujesz tego Styles.

- Ostrzegałem cię wcześniej. Kazałem ci się do niej nie zbliżać. - Wskazał na mnie.- Ale ty to zlekceważyłeś. Masz farta, że cię nie zabiłem. - Warknął.

- A co takiego wyjątkowego ma w sobie ta dziewczyna, że zawróciła ci w głowie? Zawsze takie laski zostawały u ciebie góra na jedną noc, a słyszałem, że uganiasz się za tą pindą już od dłuższego czasu. - Mruknął Lucas, podnosząc się z ziemi.

- Kazałem ci jej nie obrażać. Mam ci jeszcze raz wpierdolić? Może wtedy nauczysz się szacunku.- Warknął Harry i przysunął się do mnie, a ja schowałam się za jego plecami.

- Dobra, dobra. Przestań się użalać. Lepiej powiedz mi co z tym zleceniem. - Syknął, wycierając twarz z krwi. Z l e c e n i e?

- Nie chcę mówić o tym przy niej. Spotkajmy się później. - Mruknął Harry i ruszył powoli przed siebie. - Chodź, słońce. 

Wyciągnął rękę w moja stronę a ja ją złapałam. Miny chłopaków, gdy splątywałam nasze palce razem? Bezcenne. Zachichotałam pod nosem, a Harry przyciągnął mnie do siebie, objął w talii i pocałował w policzek. Poczułam się wtedy inaczej. Lepiej. Przy nim nawet do głowy mi nie przyszło, żeby myśleć o dotychczasowych problemach. Weszliśmy do jednej z kamienic i udaliśmy się na pierwsze piętro. Harry wyjął klucze z kieszeni spodni i otworzył drzwi. Wpuścił mnie do środka i zamknął drewnianą powłokę na zamek. Jakby bał się, że ... ucieknę? Nie, od niego nie mam zamiaru uciekać. Weszłam wgłąb mieszkania. Po domu walało się kilka ubrań i papierków po batonikach. Pomijając to, było tu bardzo przytulnie. kremowe ściany, skórzane meble ... Pewnie rodzice Harry'ego kupili mu dom i samochód, żeby wyjechał jak najdalej od nich, przykre. Usiadłam na kanapie i skrzyżowałam nogi a Harry zajął miejsce obok mnie.

- Ładnie tu. - Wypaliłam nagle, rozglądając się po pokoju i przerwałam cisze panującą między nami.

- Przepraszam, nie miałem czasu, żeby posprzątać. - Powiedział zażenowany, zdejmując swoje czarne bokserki z oparcia fotela. Zachichotałam lekko, chowając twarz w ramionach.

- W porządku. - Właśnie w tym momencie przypomniałam sobie o wszystkim. O Zaynie, Holly, Perrie, Liamie, moim ojcu i ... mamie. Zrobiło mi się smutno a oczy zaszkliły się. - Przytulisz mnie? - Spytałam, a chłopak uniósł brwi, w celu zdziwienia. Po chwili poczułam, jak moje policzki stają się czerwone, więc spuściłam głowę. Harry kucnął przy mnie, uniósł kciukiem mój podbródek i przytulił z całej siły. On ... on mnie rozumiał. I za to go lubiłam. Tak, nie przesłyszałaś się. Lubię Harry'ego, chłopaka, którego obiecałam sobie nienawidzić do końca życia. Harry oderwał się ode mnie i spojrzał zmartwiony. Chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu dźwięk mojego telefonu. Liam dzwonił.

- Halo?
- Hej Vans, gdzie jesteś? Martwię się.  

Nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co powiedzieć. 

- Jesteś z nim, prawda?
- Uhm, tak.
- Eh ... wiem, że jest ci ciężko i że pewnie nie chcesz mnie teraz widzieć na oczy, więc ... możesz u niego zostać.

Zdziwiłam się. Liam pozwolił mi przebywać z Harrym? W o w.

- Dzisiaj na pewno nie wrócę do domu.
- W porządku, rozumiem. Proszę cię, tylko nie wyjeżdżaj z miasta, a jeśli musisz, to chociaż mnie o tym poinformuj.
-Nigdzie się nie wybieram Liam, bądź spokojny. Muszę kończyć, cześć.

Rozłączyłam się i spojrzałam na Harry'ego, który bacznie mnie obserwował.

-Uhm ... mogę tu dziś przenocować? - Spytałam z nutką nadziei. Harry uśmiechnął się i podszedł do mnie. Ponownie kucnął naprzeciwko mnie i spojrzał głęboko w moje oczy.

- A co będę z tego miał? - Zaśmiał się, a ja go szturchnęłam.

- Nie możesz być bezinteresowny? - Zaśmiałam się, a chłopak z rozbawieniem pokręcił przecząco głową.

- A co byś chciał ? - Spytałam dość seksownym tonem, kładąc dłoń na jego udzie. Ten uśmiechnął się jednoznacznie i przygryzł dolną wargę, kładąc swoją dłoń na mojej i przesuwając ją bliżej swojego krocza.

- Wiesz, że mam ochotę cię przelecieć, ale jeśli to dla ciebie za wcześnie, wystarczy mi pocałunek. - Zbliżyłam moją twarz do jego i złączyłam nasze usta w pocałunku. Na początku był bardzo delikatny, ale potem stał się namiętny. Ujęłam twarz chłopaka w swoje dłonie, a on położył swoje pod moimi udami, łapiąc za nie i podnosząc mnie do góry. Owinęłam nogi wokół niego a on podniósł się. Wepchnęłam swój język do jego ust, co on również zrobił. Wymienialiśmy się śliną przez dłuższą chwilę, a potem odsunęliśmy się od siebie.

- To co? Mogę zostać? - Spytałam cmokając go w usta po raz ostatni.

- Możesz. - Zaśmiał się i ze mną na rękach powędrował do sypialni. Położył mnie delikatnie na dwuosobowym łóżku i pochylił się nade mną. - To łóżko jest dość duże. Moglibyśmy spać tu razem. - Oparłam się na łokciach, przybliżając moja twarz do twarzy Harry'ego na niebezpieczną odległość.

- Taa, czemu nie. - Wymruczałam dość obojętnym tonem, na co ten uśmiechnął się.

- Okay, to ja idę zrobić kolację. - Zaśmiał się i wyszedł z pokoju. Przez chwilę siedziałam nieruchomo, rozglądając się po pokoju. Miętowa, brudna i lekko zdarta tapeta na ścianach, ciemne, podrapane meble, do tego szary dywan, który kiedyś był biały. Harry chyba nie lubi sprzątać. Wstałam z łóżka i udałam się do kuchni. Harry stał do mnie tyłem i nalewał wrzącą wodę do kubków. Podeszłam cicho i przytuliłam go od tyłu, a swój podbródek położyłam na jego barku. Harry zaśmiał się cicho i obrócił w moją stronę, a swoje dłonie umieścił na moich biodrach. Właśnie miał mnie pocałować, ale przerwał nam telefon. Tym razem jego telefon. Wziął do ręki komórkę i przejechał palcem po ekranie. Całą swoją uwagę skupił na treści wiadomości i zmarszczył brwi, przez co kolczyk, który był w jednej z nich zmienił swoje położenie. - Muszę wyjść.

- Gdzie? - Odłożył telefon na wcześniejsze miejsce i spojrzał na mnie.

- Nieistotne. Za chwilę wrócę, obiecuję. Skoczę się przebrać. - Cmoknął mnie w czoło i pobiegł do sypialni. Ja, korzystając z okazji, wzięłam telefon do ręki i przeczytałam sms'a, którego przed chwilą dostał.

Od: Lucas
Spotkajmy się na garażach, tam gdzie zawsze. Omówimy wszystkie szczegóły. Masz dziesięć minut.

Usłyszałam głośne kroki chłopaka, więc szybko odłożyłam telefon na swoje miejsce. Harry wszedł do kuchni i zabrał komórkę z blatu, po czym schował ją do tylnej kieszeni spodni. Upewnił mnie, ze zaraz wróci i wyszedł. Nie mając zamiaru zostawać sama w jego mieszkaniu, nasunęłam buty na stopy i ruszyłam za nim. Ciekawość wzięła górę. Harry doszedł do starych, opuszczonych magazynów. Pewnie tam maja swoją 'siedzibę'. Założyłam kaptur na głowę i ruszyłam za nim tak, aby mnie nie zauważył. Szedł przez niewielki parking, aż w końcu doszedł do jednego z garaży i otworzył drzwi. Podbiegłam cicho, by móc przyjrzeć się lepiej. W środku znajdowali się Niall, James, Jim, kilku znajomych chłopaka, których nie znam i ... Perrie? Co ona tam do cholery robi? Na jej policzkach widniały ślady po tuszu do rzęs, który rozmazał się pod wpływem płaczu. Nie słyszałam ich za dobrze, ale widziałam, że Perrie jest nieźle wkurzona. Omówiła coś z chłopakami i skierowała się w stronę wyjścia. Szybko obiegłam garaż i schowałam się za jedną z jego ścianek, by mnie nie zauważyła. Dziewczyna ostrożnie uchyliła drzwi, rozglądnęła się i wyszła. Ruszyła przed siebie tek szybko, jak tylko potrafiła. Wróciłam na swoje stare miejsce i ponownie przyglądnęłam się chłopakom. Harry był wyraźnie zdenerwowany, co potwierdzały jego oczy. Były ciemne, wręcz czarne. Jasna koszulka idealnie opinała się na jego torsie, podkreślając mięśnie chłopaka. Tatuaż na szyi Harry'ego przyciągnął moją uwagę, więc nie mogłam skupić się na tym, o czym mówili. Zupełnie nic nie słyszałam. Zrezygnowana odeszłam od garażu i wróciłam do mieszkania Stylesa. O dziwo pamiętałam, gdzie mieszka. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i ściągnęłam buty. Przeszukałam wszystkie szuflady w celu odnalezienia papierosów. Harry na pewno ma gdzieś tu zapasową paczkę ... są! Wyjęłam z niej szluga i zapalniczkę, po czym zapaliłam go i zaciągnęłam się. Wyszłam na balkon, który był bardziej zasyfiony niż jego sypialnia. Musiałam przemyśleć kilka spraw. Jednak nie potrafiłam się na niczym skupić. Co Perrie tam robiła? Do cholery, teraz ona będzie się mścić? Usłyszałam trzask drzwi, więc zgasiłam papierosa i wróciłam do salonu. Zdenerwowany nastolatek chodził tam i z powrotem, nie mogąc ustać w jednym miejscu. Podeszłam do niego i ujęłam jego twarz w swoje ciepłe dłonie. Harry momentalnie uspokoił się, a jego tęczówki nabrały zielonego koloru. Pocałowałam go delikatnie i przytuliłam do siebie, co on odwzajemnił.

- Co ty w sobie masz, że tak na mnie działasz? - Spytał, chowając głowę w zagłębienie pomiędzy moją szyją a barkiem. Ucałował moją skórę i spojrzał mi głęboko w oczy. - Co ty w sobie kurwa masz?




__________________________________________________________________
Heeeej jest piętnasty! I co? Może być? Chyba nie za bardzo wyszedł haha, no ale trudno.

Pewnie widzicie, że znowu zmieniłam wygląd bloga <tak, niezdecydowana ja> jak się podoba?

Komentuuujcie, każdy komentarz dużo dla mnie znaczy, naprawdę!

Umówmy się 10 komentarzy = next :)